Powiem tak, niedawno oglądałem "Potop" i była tam taka scena, kiedy książę Radziwiłł zaprosił szlachciców na ucztę, aby potem powiedzieć, że nie jest jego przyjacielem ten, kto nie uzna zwierzchności króla Szwecji. Początkowo była konsternacja, ale kilku kumatych z Zagłobą na czele stwierdziło, że to zwykła zdrada.
Choć wstęp był długi, no cóż, poszedł smutną droga prekursorki, niejakiej Pajączkowskiej. Czy naprawdę warto iść taką drogą

Co będzie sobie myślał czytając, jak piękna jest Polska cała gdy Jarosława kwitnie chwała - czy naprawdę wszystko można przeliczyć na papierki z królami

Z kasą jest tak, że raz się ją ma, a potem nie - coś mógłbym na ten temat powiedzieć, ale jak któryś z przedmówców pisał - twarz ma się jedną.