K. Pasikowska pokazywała, jak powstawała scena na solidarnościowy koncert w łódzkiej Atlas Arenie, który oprócz TVN-u wyemitowały też telewizje ukraińskie
Tym razem łódzka reporterka przed jednym z tamtejszych urzędów opowiadała, jak uchodźcy mogą uzyskać numer PESEL, który jest niezbędny do dalszych czynności typu możliwość założenia konta w banku, czy uzyskania świadczeń socjalnych.
Tym razem opowiedziała historię pewnego oszusta, który postanowił "zarabiać" poprzez wyłudzanie tożsamości w internecie, a następnie wysyłanie SMS-ów z prośbą o pożyczkę pieniędzy za pomocą kodu BLIK. Trafił w ten sposób na... żonę policjanta, która zorientowała się, że coś może być nie tak, w sprawę wciągnęła męża, który wyśledził mężczyznę przy jednym z bankomatów i złapał na gorącym uczynku. Okazało się, że 27-latek z Sosnowca, "zebrał" w ten sposób prawie 13 tys. zł, a za ten proceder grozi mu do 8 lat więzienia.
K. Pasikowska informowała o pomyśle uczniów z I LO w Łodzi, którzy poprosili dyrekcję o możliwość nauki... języka ukraińskiego, tak aby móc porozumiewać się z rówieśnikami, którzy przybyli do nas ze wschodu. Na lektorat przyszło kilkudziesięciu chętnych, sala pękała w szwach. To piękny przykład solidarności młodych ludzi, który oczywiście warto pochwalić.
Tym razem zajęła się groźnym zdarzeniem, do którego doszło w gminie Łask, gdzie 18-latka została pogryziona przez watahę bezdomnych psów i w ciężkim stanie trafiła do szpitala w Łodzi. Sprawą zajęła się prokuratura, choć na razie jest to postępowanie wyjaśniające. Po wypadku służby gminne wyłapały większość psów, które trafiły na badania weterynaryjne.
Kolejna nietypowa relacja, bowiem K. Pasikowska nadawała z Warszawy, gdzie informowała o śmierci 2-letniego dziecka, które wypadło z okna na 9. piętrze jednego z hoteli. Świadkowie zdarzenia mimo prób udzielenia pomocy nie byli w stanie wiele zrobić. Sprawą zajmie się prokuratura, ale wszystko wskazuje na to, że doszło do nieszczęśliwego wypadku.
K. Pasikowska tym razem przestrzegała widzów przed... pogodą, mianowicie co należy robić gdy zastanie nas burza z silną ulewą. Gdzie można się zatrzymać jadąc samochodem, a gdzie tego robić nie wolno (np. pod wiaduktami!), no i oczywiście standardowe ostrzeżenia - nie chowamy się pod drzewami, jak kąpiemy się w zbiornikach wodnych, to należy je opuścić, z kolei w górach zejść ze szczytów.
Tym razem gdzieś w okolicach Łodzi informowała o tym, ile może kosztować mieszkańca Miasta Włókniarzy dojazd na urlop np. do Sopotu czy Zakopanego. Nie mogło oczywiście zabraknąć kontekstu rosnących cen paliwa.
Tym razem choć nadawała z Łodzi, sprawa dotyczyła wschodniej Wielkopolski, mianowicie ostatecznego uznania, że policjant będzie odpowiadał przed sądem za śmiertelne postrzelenie 21-letniego Adama na jednym z konińskich osiedli. Było o tym głośno choćby ze względu na to, że młody mężczyzna został trafiony w plecy i sam nie był uzbrojony, co wywołało protesty okolicznej ludności przeciwko brutalności policji.
K. Pasikowska informowała o policyjnej akcji związanej z kontrolami motocyklistów, bowiem doszło w województwie łódzkim do kilku śmiertelnych wypadków z ich udziałem. Co ciekawe okazało się, że mundurowi wystawiali mandaty nie za przekraczanie dozwolonej prędkości, ale za... stan techniczny jednośladów, z których wiele nie powinno w ogóle wyjechać na jezdnie!
Tym razem informowała o rosnącej liczbie utonięć w Polsce i przypomniała sytuację z kąpieliska w Pabianicach, gdzie na niestrzeżonym odcinku topiła się 10-latka i największą przytomność zachował wtedy... kąpiący się obok 12-latek, który do pomocy wezwał swojego ojca. Dziewczynkę wyłowiono, reanimowano i zawieziono na obserwacje do szpitala. Reporterka przypomniała że rodzice są zobowiązani do pilnowania swoich dzieci, zalecała aby korzystać z plaż strzeżonych, bo tam (teoretycznie) pilnują dodatkowe oczy ratowników.
Ciekawa relacji K. Pasikowskiej, która trafiła do minibrowaru "Olbracht" z Piotrkowa Trybunalskiego, gdzie m.in. rozmawiała z jednym z jego współwłaścicieli. Znaleźli oni sposób na kryzys, związany z ograniczeniem produkcji dwutlenku węgla, który jest wykorzystywany w tym przemyśle, ale nie przy produkcji piwa, ale choćby przy butelkowaniu - stworzą specjalną maszynę do wytwarzania azotu. Co prawda to droższa technologia, ale dająca podobny efekt i dodatkowo uniezależnia ich od kaprysów spółek państwowych.