Tej Pani już dawno nie było, a mówiła o ciekawym wydarzeniu jakim był... remis w II turze wyborów prezydenckich w gminie Mielnik na Podlasiu - swoją drogą leży ona w ciekawym miejscu, nad Bugiem, przy granicy z woj. lubelskim
Szefowa podlaskiego oddziału TVN informowała o tym, że nie tylko wesela, ale i... pogrzeby są świetnym miejscem do rozprzestrzeniania się COVID-19. Paradoksalnie to... zmarła kobieta była nosicielką SARS-CoV-2, a nieświadomi faktu żałobnicy (szpital przekazywał, że podobno test zrobiono) zakażali się.
mała errata do wcześniejszego materiału - nieświadomi faktu żałobnicy MOGLI się zakażać, bowiem wysłano ich na kwarantannę, co nie jest jednoznaczne z zakażeniem się koronawirusem
A. Borkowska-Minko opowiadała o kolejnej aukcji "Pride Of Poland" z Janowa Podlaskiego. Warto zwrócić uwagę na ostatni, bo taki uśmiech widzom czyni niezwykle rzadko
Tym razem mówiła o kolejkach pod białoruskimi konsulatami w woj. podlaskim, gdzie kolejki były równie spore jak pod stołeczną ambasadą. Obywatele chcieli oddać głos, a niektórzy przejeżdżali setki kilometrów, np. z Poznania i... nie udawało się, bo placówki zamykano równo z godziną 20:00 polskiego czasu i nie wpuszczano już nikogo, zatem odmiennie niż w polskich wyborach, gdzie kolejkę "rozładowuje się" do ostatniego człowieka, który pojawił się w czasie głosowania przed gmachem.
A. Borkowska-Minko mówiła o problemach szpitala w Hajnówce, który choć nominalnie miał przyjmować 60 osób z COVID-19, ma na oddziale... 70. Swoistego "overbookingu" dokonano dzięki dostawionym łóżkom. Zresztą przepełnienie szpitali jest problemem w kilku miejscowościach na Podlasiu.
A. Borkowska-Minko sprzed białostockiej prokuratury mówiła o sprawie syna szefa NIK Mariana Banasia, o tym kogo zatrzymano, w jakich okolicznościach, o czym informował adwokat. Miała o tyle utrudnione zadanie, że trzymano przedstawicieli mediów "za płotem", o czym sama wspominała.
Pani dyrektor oddziału podlaskiego TVN24 cały czas lubi popracować reportersko, tym razem wespół z Patrykiem Szczepaniakiem i Piotrem Czabanem w "Superwizjerze" przedstawiali materiał o przyczynach kryzysu na wschodniej granicy. Byli w Turcji, rozmawiali z przemytnikami, a także z uchodźcami, którym udało się przebić na polską stronę.
Dawno nie widziana A. Borkowska-Minko informowała o wielokilometrowych kolejkach TIR-ów przy polsko-białoruskim przejściu granicznym w Bobrownikach - a to ze względu na to, że cały czas zamknięte pozostało przejście graniczne w Kuźnicy. Efekt jest taki, że kierowcy stoją tam po 20 godzin! Choć sankcje miały zakazać transportu ciężarowego między UE a Białorusią, ale... wymyślono furtkę polegającą na tym, że tuż za białoruską granicą towar jest przeładowywany z tirów unijnych na białoruskie lub na odwrót w przypadku transportów w drugim kierunku!
Również A. Borkowska-Minko zaliczyła reportaż o podwyżkach w swoim regionie. Sprawa dotyczy Wasilkowa, położonego w pobliżu Białegostoku. Tamtejsza spółdzielnia mieszkaniowa miała umowę na dostarczanie gazu - służącego do ogrzewania mieszkań i wody na 2 mln zł. Jednak kończy się ona z końcem roku, a następna może być nawet o 300% wyższa! Wiadomo, co to oznacza dla mieszkańców...
Podczas wejścia antenowego zaczął padać deszcz, dlatego podlaska reporterka ratowała się parasolem
A. Borkowska-Minko na koniec 2022 roku przedstawiała sytuacja w podlaskiej służbie zdrowia w związku z dużą liczbą zachorowań na wirusy grypy, RSV i COVID-19. W szpitalu w Suwałkach postanowiono dostawiać łóżka, a do opieki na chorymi delegować również pediatrów, z kolei uniwersytecki szpital w Białymstoku wprowadził zakaz odwiedzin pacjentów (z pewnymi wyjątkami).
Po raz kolejny w temacie służby zdrowia w ujęciu podlaskim. Szczególne problemy dotyczą oddziałów dziecięcych. Dla przykładu w Białej Podlaskiej postanowiono dostawiać łóżka dla małych pacjentów, aby nie wysyłać ich do domów lub zmuszać do dalszych podróży np. do Białegostoku czy nawet Warszawy.
A. Borkowska-Minko przedstawiała historię pewnej kobiety, która zatrzasnęła swój samochód z kluczykami w środku, a wewnątrz pojazdu była jej niespełna półroczna córka. Wezwała pomoc, a białostoccy policjanci wybili szybę.