Magazyn "24 Godziny" nie wróci. Został de facto zastąpiony "Faktami po Faktach" i to była jedna z bardziej udanych decyzji obecnego szefostwa TVN 24. Jedna z nielicznych, bo w zasadzie powinna powstać praca doktorska albo książka "Jak spieprzyć dobry kanał informacyjny - historia TVN 24".
Problem zaczął się wtedy, gdy stacja stała się maszynką do robienia pieniędzy. To przełom 2005 i 2006 roku. Nie trzeba chyba nikomu przypominać, że właśnie w 2005 roku szefem stacji został
Adam Pieczyński. Człowiek, który postanowił zrobić z TVN 24 telewizyjny tabloid. Udało mu się. Powoli zaczęły się kończyć rzetelne informacje, rzeczowe rozmowy, fajne programy (to ten TVN 24, który wspominam najlepiej: serwisy o pełnej godzinie, w pół do ich skrót, przeplatane serwisami sportowymi i biznesowymi; bez zbędnych łączeń). Jesienią 2005 TVN 24 rozpoczyna transmisję niemal każdej konferencji Leppera, Giertycha, Kaczyńskiego. Wcześniej tego nie było, owszem pojawiały się konferencje, ale te ważne. Wtedy były transmitowane wszystkie. Maszynka się napędza, widownia rośnie. "Szkło kontaktowe" też robi swoje i jest symbolem upolitycznienia TVN 24, które nastąpiło właśnie jakoś w tym okresie.
Mniej więcej ten okres należy uznać też za czas, w którym TVN 24 staje się mainstreamowa. Przestaje już trafiać do ludzi ceniących sobie rzetelność i fachowość, a priorytetem stają się ludzie mniej wykształceni, często starsi, nie mający pojęcia o polityce globalnej, której do tej pory TVN 24 tak dużo czasu poświęcała. To oni dają stacji oglądalność, a co za tym idzie - pieniądze. Pojawiają się magazyny typu "Prosto z Polski", z czołówki znika napis "Serwis informacyjny" zastąpiony "Dniem na żywo", gdzie przez kilka godzin wałkuje się to samo, co nie ma wpływu na niczyje życie, co nie ma wpływu na nic, ale co plebs - tak, co plebs - ogląda.
Dzisiaj TVN 24 schodzi jeszcze bardziej na psy. I znów chodzi o pieniądze. Ale teraz o ich brak, stacja stara się oszczędzać na każdym kroku. Do pracy wykorzystywani są stażyści, co pozwala na ogromne oszczędności. Poziom wielu materiałów jest po prostu żenujący. Przypomina mi się powiedzenie, że w zależności od tego, o czym jest głośno, Polak natychmiast jest od tego specjalistą. Tak właśnie jest w TVN 24: "mamy pełno ludzi, niech każdy zrobi materiał o tym, na czym się nie zna". Do tego wprowadzone chyba niedawno niusy czytane przez lektorów. Materiałów nie przygotowują już dziennikarze, lecz lektor czyta zerżnięte z agencji żywcem materiały.
Anna Seremak. Chyba świetny przykład tego, jak nisko stacja informacyjna może upaść. Włączyłem kiedyś "Poranek" w weekend. Prowadziła go właśnie ta pani. Obiecałem sobie, że już nigdy nie włączę TVN 24 o poranku, kiedy prowadzi go właśnie ona. Poziom jej - nie sposób tego nazwać humorem - próby bycia śmieszną, błyskotliwą był tak żałosny, że daruję sobie dalszy komentarz. Marta Kuligowska. Unikam jej jak tylko mogę. Tacy "dziennikarze" w telewizjach zachodnich nie mieliby czego szukać.
Ostatnio głośno było o odejściu Beaty Tadli. Mówiło się o tym, bo to postać znana. I trzeba przyznać, że jedna z niewielu, w której płynie dziennikarsa krew, i która najzwyczajniej w świecie się do tego zawodu nadaje. Ale nie mówi się o innych odejściach. Z TVN 24 odchodzi naprawdę pełno świetnych operatorów, montażystów itd. Przechodzą do konkurencji. W TVN 24 nie da się wytrzymać i wiem to od znajomych, którzy mieli z nimi do czynienia. Polsat News płaci swoim pracownikom najlepiej. TVN 24 jest daleko w tyle. To między innymi dlatego mamy tutaj taki poziom, jaki mamy.
I w TVN 24 nikt nie kwapi się, by to zmienić. Dziś wysłali wóz i reportera, by przez cały dzień nadawał relacje o zawalaniu się rusztowania pod blokiem.

24

24

24

24

24

24

24

24

24

24

24

24

24

24

24

24

24

24

24

24

24

24

24

24

24
Wybaczcie te dziecinne emotikonki, ale inaczej nie sposób skomentować tego, co napisałem wyżej. W tym kontekście przypomina mi się dawne hasło "Historia dzieje się każdego dnia, jesteśmy po to, by ją pokazać". Należałoby zmontować to hasło z fragmentami dzisiejszej relacji spod zawalonego rusztowania. To przecież wpłynęło na życie milionów Polaków.
TVN 24 się jeszcze cieszy, że "Dzień na żywo" jest najbardziej dochodowym pasmem publicystycznym w kraju. Jeszcze się cieszą, bo ostatnie wyniki oglądalności nie napawają optymizmem. TVN 24 traci, jak nigdy.