tvnfakty.pl

1. segment ćwierćfinałów wyglądał tak:

-Chorwacja - Brazylia
Tutaj silnie ufortyfikowani Chorwaci w 1. połowie, potem skuteczna z ich strony obrona w 2. połowie, zwłaszcza od strony Livakovicia, który tylko w 70 minut obronił aż 6 strzałów Canarinhos, było też kilka niewykorzystanych okazji Neymara i tak to się toczyło, było bezbramkowo, a więc dogrywka, a tam, w końcu Neymar się doczekał, strzelając w 105.+1 minucie swą 77. bramkę w reprezentacji, tyle, co Pele, ale niewzruszeni Chorwaci potem wyrównali - dokonał tego Bruno Petković w 117. minucie, by potem sprawę załatwiły rzuty karne.

Tu Brazylia trafiła tylko 2 razy, a Chorwaci ani razu się nie pomylili, rozstrzygnęli rzuty karne na 4:2 i to oni jako pierwsi weszli do półfinału.

-Holandia - Argentyna
...innymi słowy, porywające widowisko, najpierw Argentyna prowadzi 2:0 (trafili Nahuel Molina w 35. min oraz Leo Messi w 73. min, rzut karny), by się Holendrzy rozkręcili i wyrównali, doprowadzając do dogrywki 2 bramkami Wouta Weghorsta (83. min, 90.+11 min), 2. jego bramka była imponująca - strzela z rzutu wolnego Teun Koopmeiners, po ziemi spokojnie piłka leci, by wkroczył właśnie Weghorst i wrzucił piłkę do bramki, przechytrzając Emiliano Martineza i bardzo blisko obecnego 1 z pozostałych z ARG, swoją drogą, to 2. najpóźniejsza bramka podstawowego czasu gry na Mundialu od 1966 - dokładnie 100 minut i 30 sekund, to coś, czego nie da się zapomnieć, poniżej cały widok tej akcji, od 06:48.
https://www.youtube.com/watch?v=7We9BCevsEI

Co do dogrywki, to ta dopiero z czasem się rozkręciła, lecz i tu było groźnie, zwłaszcza dla Holendrów, udało się jednak wybronić im pomimo tego, plus słupek i tu też doszło do rzutów karnych.
Tu Holendrzy też z czasem się obudzili, ale zrobili to za późno - to Argentyna była sprytniejsza, popełniła tylko 1 błąd + 2x dobrze bronił Martinez i to właśnie Albicelestes wygrali karne, 4:3, uzyskując tym samym grę w półfinale.

I pierwszy półfinał bardzo ciekawy, pomiędzy Chorwatami a Argentyńczykami właśnie będzie gra o 1 z miejsc na Finał turnieju, to będzie w Lusajlu we wtorek, 13.12 o 20:00.

A w 2. segmencie 1/4:

-Maroko - Portugalia
Tu po raz kolejny Maroko pokazało, na co ich stać. Ponownie twarda i silna obrona, co dopiero było to widoczne w 2. połowie, ale i ofensywnie też solidnie, a już do końca 1. połowy... Maroko prowadziło 1:0 od 42. minuty po tym, jak Attait-Alllah pięknie z daleka dośrodkował, a to dzieło dokończył Youssef en-Nesyri, kierując głową piłkę do bramki.

Portugalia szukała okazji, nawet przeważała w posiadaniu piłki, ale albo błędy popełnione (jak Pepe o słupek na końcu), albo to, jak Bounou broni, np. 83. min pięknie ręką obronił strzał João Felixa i oczywiście ogólnie determinacja i rozwaga Maroka zaowocowały dla tych ostatnich - to Maroko właśnie wynikiem 1:0 wygrywa i jako kolejne awansuje na półfinał, dokonując tego jako 1-sza drużyna z Afryki i 3. spoza Europy i Ameryki Płd. (wcześniej USA 1930, Korea Płd. 2002), pokazując raz jeszcze, że można z potęgami walczyć, a nawet wygrywać, no panowie, szacun.

-Anglia - Francja
...czyli mecz 2 potęg, które walczą o udział w strefie medalowej, czyli można było się spodziewać mocnej walki, i tak było, solidna, wprawna walka, którą Francuzi już w 17. minucie oznaczyli bramką Auréliena Tchouaméniego, a już 7 minut później mogło dojść do karnego Anglików po potencjalnym faulu Upamecano na Kane'ie, ale VAR powiedział, że nie było karnego, było to przed polem karnym.

Natomiast już w 2. połowie jeszcze się zaostrzyła Angielska presja, dostali tutaj rzut karny, który Harry Kane właśnie wykorzystał i wyrównali Anglicy. Ale Francja pozostawała niezłamana i też miała okazje, jak po tym karnym Rabiot, lecz odbite zostało to przez Pickforda, jak i ENG z kolejnymi szansami, lecz tu niecelnie Maguire głową w 69. minucie, też i znowu Kane miał szansę w kolejnym rzucie karnym w 84. min, ale przestrzelił i nie było gola.

Pomiędzy tymi 2 sytuacjami po dośrodkowaniu Griezmanna z lewej strony dla Francuzów jeszcze trafił Olivier Giroud w 78. minucie na 2:1, w końcowym rozrachunku dając Trójkolorowym awans na półfinał i Anglicy nie powiedzą tym samym "Football is coming home".

Druga para półfinałowa to właśnie potęga Francuska i nieustraszone Maroko , tutaj gra o Finał ruszy w środę, 14.12 o 20:00 na Al Bayt w Al-Chaur.

Pokaz siły Argentyny - Chorwacja nie miała nic do powiedzenia

Oba zespoły zetknęły się cztery lata temu w fazie grupowej, wtedy brylowali zawodnicy znad Adriatyku, którzy wygrali 3:0, a gole strzelili Modrić, Perisić i niepowołany ze względu na konflikt ze szkoleniowcem, Rebić. Los zetknął ich ponownie w półfinale katarskiego mundialu. Zarówno Argentyńczycy jak i Chorwaci mieli już na rozkładzie wielkich faworytów - odpowiednio Holendrów i Brazylijczyków.
Po pierwszej połowie statystycznie to zespół Vatareni miał większe posiadanie piłki i wykonał więcej podań, ale to Albicelestes zadali dwa celne ciosy - wpierw Livakovica w 34 minucie pokonał Leo Messi, wykorzystując rzut karny, dosłownie po chwili wynik podwyższył po indywidualnym rajdzie Julian Alvarez. Przy drugim golu błąd popełnił Sosa, który nie był w stanie wygrać pojedynku z wbiegającym w pole karne argentyńskim napastnikiem - nota bene został zmieniony w przerwie.
Reprezentanci Kraju Tanga po powrocie na murawę Lusail Stadium nie spuszczali z tonu, już w 57 minucie trzecią bramkę chciał zdobyć Messi, ale powstrzymał go nieźle dysponowany w tym meczu Gvardiol. Dziesięć minut później jednak był bezradny, gdy został co tu dużo mówić okiwany, a następnie z ostrego kąta były gracz Barcelony zagrał do środka pola karnego do Alvareza, który umieścił piłkę w siatce, kolekcjonując tym samym dublet. W 80 minucie z boiska zszedł Luka Modrić, który (przypominam) był najlepszym piłkarzem poprzednich mistrzostw świata, a stadion żegnał go brawami. Doliczony czas gry to już chóralne śpiewy argentyńskich kibiców, bo nic nie było w stanie powstrzymać ich ulubieńców w walce o puchar w najbliższą niedzielę. Chorwatom pozostanie walka o brąz dzień wcześniej.

Natomiast 2. półfinał, czyli Francja - Maroko , był jeszcze ciekawszy, zaczął Theo Hernández już w 5. minucie, gdy po 2 blokach Marokańskich na Mbappe jeszcze piłka doleciała do tego pierwszego i ten główką do siatki dla Trójkolorowych wpakował. Niedługo później (16. min) szansę miał Olivier Giroud, lecz trafiła piłka w słupek, by po tym ponownie już Maroko się uaktywniło i pokazało swoją klasę swymi siłami i nerwami ze stali, które pozwoliły im zajść aż tak daleko i już w 1. połowie mógł być rzut karny dla Nich po faulu wspomnianego wyżej Hernándeza na Sofiane Boufalu w polu karnym FRA, ale do tego nie doszło i... to Boufal dostał żółtą kartę od meksykańskiego arbitra i był rzut wolny, ale dla Francuzów. Jeszcze była mocna okazja dla Lwów Atlasu w 44. minucie, mogło być wyrównanie dzięki przewrotce Jawada El Yamiqa, ale piłka niestety trafiła w słupek niebezpiecznie blisko bramkarza Llorisa.

W 2. połowie Marokańskie Lwy jeszcze aktywniejsze i kolejna okazja była dla Nich w 54. minucie, lecz tu był szybszy był Konate, który oddalił piłkę od bramki, ale Maroko nie odpuszczało, mieli ponad 10 okazji na trafienie nawet, plus silna obrona, o czym kilkukrotnie się Kylian Mbappe przekonał, gdy to wślizgi w niego były czy co jeszcze. Potem w 79. minucie nastąpiła mała walka o piłkę Mbappe z obrońcami Maroka, ostatecznie odepchał piłkę, do której równolegle ruszył Randal Kolo Muani, który dosłownie chwilę wcześniej wszedł na murawę i skierował piłkę do siatki, omijając tym samym bramkarza Bono. Jeszcze i po tym była walka, np. dosłownie 4. minuta doliczonego czasu Maroko miało solidną okazję, gdy strzelał Hamdallah, lecz został zablokowany przez Kounde.

Wynik tego to co prawda wygrana Francuzów 2:0, dająca im 2. z rzędu awans do Finału MŚ, ale absolutnie nie można odmówić Maroku chęci i woli walki, determinacji, nie wspominając, iż to oni mieli lepsze utrzymanie piłki przy sobie, niestety zabrakło precyzji i szczęścia + tamten brak szansy z karnego w 1. połowie, ale wciąż można być dumnym, że taki zespół jest w stanie podjąć się konkretnej walki i to z obrońcami tytułu, szacun, Maroko.

A sam Wielki Finał Katarskiego MŚ to będzie pojedynek tytanów - Argentyna vs Francja , naprzeciw siebie Leo Messi, który będzie walczył o złoto Mundialowe, w zasadzie tylko tego mu brakuje w jego bogatym dorobku, a po drugiej stronie broniąca tytułu Francja z tym szybkim i utalentowanym Kylianem Mbappe, będzie się mocno działo, a wiadomo, o co jest stawka, w niedzielę, 18.12 o 16:00 w Lusajlu ten wielki pojedynek.

Maroko również ma jeszcze, o co walczyć w Katarze, tym celem jest walka o 3. miejsce na tym turnieju, ich rywalem - Chorwacja , z którą, swoją drogą, mierzyli się już wcześniej tutaj w grupie F, padł wtedy bezbramkowy remis, a walka o brąz MŚ pomiędzy tą dwójką ruszy dzień wcześniej, w sobotę, 17.12 o 16:00 na stadionie Khalifa w Ar-Rajjan.

Finał turnieju sędziować będzie... Szymon Marciniak, polski arbiter, to pierwszy raz od 32 lat, kiedy Polak będzie sędziował Finał turnieju, pogratulować.
https://www.sport.pl/mundial/7,154361,2 ... wadzi.html

Chciałem o tym napisać zaraz po powrocie z pracy. Okazuje się, że jednak jacyś Polacy dotarli do finału mistrzostw świata, ale nie są to piłkarze, tylko... sędziowie, bo Szymon Marciniak będzie miał rodaków na liniach. Co ciekawe jednym z nich jest syn Michała Listkiewicza, który w finale mundialu w Niemczech w 1990 r. również biegał z chorągiewką - zatem po trzydziestu dwóch latach skopiuje wyczyn ojca. Tym razem jednak Polak będzie sędzią głównym, czego w historii polskiej piłki nożnej jeszcze nie było, zatem tym większe gratulacje

Agnieszka Cegielska lubi powtarzać, że czas bywa w życiu najlepszym weryfikatorem i coś w tym jest. Ciekawe, co myśli teraz prezes PZPN w związku z sytuacją trenera Michniewicza. Fakt - styl gry w fazie grupowej był siermiężny, ale... awansowaliśmy po raz pierwszy raz od 1986 r., przegraliśmy z dwoma finalistami, przy czym z Francją po bardzo przyzwoitej grze. Drabinka turniejowa pokazała, że paradoksalnie powinniśmy teraz te wyniki szanować - patrząc jedynie na rezultaty meczów to Chorwaci w starciu z Albicelestes pozwolili wbić sobie o jedną bramkę więcej niż Biało-Czerwoni

Ja bym odrazu podziękował Michniewiczowi.Zbyt dużo toksycznośći wokoło.Poza tym Pan trener nie trzyma ciśnienia, kazde pytanie dziennikarza inne od pieśni pochwalnych traktuje jako atak.A to jest reprezentacja Polski,a nie Michniewicza.Nie radzi sobie z emocjami, to niech odejdzie.Nie jest to przymus, a powinien być honor.

Maciek_POZ pisze:przy czym z Francją po bardzo przyzwoitej grze

Lekka polemika.Przyzwoity, jeśli porównamy z dnem w meczu z Argentyną.99% dziennikarzy zachwyca się meczem z Francją, a tak na zimno analizując, tam było 20-25 minut dobrej gry.Co też wynikało z taktyki Francuzów.Nasi poszumieli i dostali gola do szatni.Wiem, wiem to mistrz świata..ok.., ale dla mnie już druga połówka była nijaka.Dla mnie ten mundial w naszym wykonaniu był słaby.Z grupy wyszli, ale w tym było więcej szczęścia niż rozumu.Jeden dobry strzał Meksyku i nas nie ma, inna narracja.Inaczej, jeśli w PZPN uznaja ten wynik za sukces, to nie wróżę nic dobrego na przyszłość z takim podejściem.

Dodatkowa poprawka Maciek_POZ: w 1990 roku był mundiał, ale we Włoszech, bo Niemcy zorganizowali mundial dopiero w 2006 roku.

Fakt, moja pomyłka, ale Niemcy (wtedy jeszcze formalnie RFN) wspomniany mundial w 1990 roku wygrali, stąd prawdopodobnie jej przyczyna. @Rugrats dzięki za czujność

maxxx pisze: piątek 16 gru 2022, 11:12 Ja bym odrazu podziękował Michniewiczowi.Zbyt dużo toksycznośći wokoło.Poza tym Pan trener nie trzyma ciśnienia, kazde pytanie dziennikarza inne od pieśni pochwalnych traktuje jako atak.A to jest reprezentacja Polski,a nie Michniewicza.Nie radzi sobie z emocjami, to niech odejdzie.Nie jest to przymus, a powinien być honor.

Co do Michniewicza to prawda, że źle kontaktuje się z mediami - te zabawy z blokowaniem dziennikarzy na social mediach są po prostu dziecinne. Swoją drogą wielu ludzi tak się zachowuje, że krytykę, nawet nie bezzasadną i nie agresywną odbiera jako atak - także nie jest to li tylko cecha pana Czesława. Nijak nie przypomina już tego sympatycznego gościa, który z biednym jak mysz kościelna Lechem w roku 2004 zdobywał Puchar Polski. Jednak w życiu należy się kierować faktami, a nie emocjami - a fakty są takie że trener tym wyjściem z grupy pierwszy raz od 36 lat, w ogóle awansem na mundial - wygrany baraż ze Szwecją, czy utrzymaniem reprezentacji w dywizji A Ligi Narodów ma całkiem niezłą pozycję negocjacyjną z prezesem Kuleszą w sprawie nowej umowy, choć sam szef PZPN próbuje znów puszczać oko do opcji z Andrijem Szewczenko, chociaż co tu dużo kryć... jemu trzeba będzie zapłacić jeszcze więcej. I jakoś - z całym szacunkiem dla byłego ukraińskiego napastnika - nie przypuszczam, żeby on miał być nowym Leo Beenhakkerem - w ówczesnym czasie, zwłaszcza na początku pracy Holender był objawieniem, odkrył dla kadry nowych piłkarzy, chciał udowodnić Polakom, że wcale nie ma tu piłkarskiej pustyni i w pewien sposób mu się udało - bo jako pierwszy awansował na mistrzostwa Europy, czego nie zrobiły wcześniej nawet Orły Górskiego - i Bronowicki (kto dziś o nim pamięta!) nakrywający czapką Christiano Ronaldo i wygrana z naszpikowaną gwiazdami Portugalią. Daj Boże, żeby goście z takim CV przychodzili do polskiej piłki, bo każdy powiew świeżości w kraju zdominowanym przez "polską (wsobną) myśl trenerską" jest pożądany. Szewczenko jest początkującym trenerem, ponadto nie wiadomo, czy tzw. środowisko piłkarskie nie sparzyło się po Siwym Bajerancie do opcji zagranicznej. Jednak ja na ten moment nie widzę nikogo z polskich trenerów, kto mógłby się tego podjąć - Probierz, choć prowadzi młodzieżówkę też jest konfliktowy, Skorża po prywatnych problemach będzie pracował w Japonii, tonowałbym też zachwyty nad Papszunem - on może powtórzyć casus Fornalika - że sprawdza się w pewnym obszarze (w przypadku pana Waldemara w śląskich klubach), a na stanowisku selekcjonera, które ma zupełnie inny charakter niż praca w klubie po prostu zatraci swoje atuty. Nawałka? Nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki...

Lepiej, żeby był koniec z Czesławem, choć fakt, że była 1/8 i nienajgorszy mecz z Francuzami, to jednak w fazie grupowej było w większości widać, że z Nim to słabiutko, choć jestem całym sercem za Reprą jako wierny kibic, teraz to zachowanie pana 711 wobec dziennikarzy, żeby był teraz ktoś dobry z zagranicy, ale jak to będzie, zobaczymy...

A teraz mecz o 3. miejsce, o Brąz Mundialowy, czyli Chorwacja - Maroko .

Walka o Brąz tych MŚ zaczęła się obiecująco, gdyż już w 7. minucie po rzucie wolnym Lovro Majera i główce Perišicia główką trafił dla Chorwatów solidny środkowy obrońca Joško Gvardiol, by już chwilę później, w 9. minucie dał wyrównanie Achraf Dari. Lecz z czasem to Chorwacja była górą i lepiej się prezentowała, w reprezentacji, należy wspomnieć, iż w tym meczu nie było 2 istotnych obrońców Maroka, Saissa i Aguerda + początkowy brak Ounahiego, który dopiero w 2. połowie się pojawił, chociaż jeszcze coś Maroko próbowało, lecz brakowało dokładności, gdy już byli w polu rywala. Chorwaci szukali okazji na wynik 2:1 i się doczekali - po małej walce z Marokiem, pięknie z prawie lewego dolnego rogu ich pola karnego wrzucił piłkę do bramki Mislav Orsić, sama piłka jeszcze od słupka się obiła, ale poleciała w granice bramki i zacnie Chorwaci doprowadzili właśnie na 2:1.

Podobny obraz był w 2. połowie, choć Maroko wciąż miało szanse na wyrównanie, lecz widać było nieco słabszą formę względem wcześniejszych spotkań, chwilę przed końcem En Nesyri miał szansę na 2. marokańską bramkę, ale sama piłka przeleciała nieco nad poprzeczką.
Jeszcze w owej 2. części był 1 i niejedyny na tym turnieju błąd sędziowski - Amrabat kopnął we własnym polu karnym wspomnianego już Gvardiola, ale pomimo, iż to była sytuacja na rzut karny dla dotychczasowych wicemistrzów MŚ, to zarówno Katarski sędzia jak i VAR... nie dopatrzyli się faulu.

Maroku zabrakło tym razem skuteczności, nieco słabsza obrona, nierówno z dalszymi akcjami i to Chorwacja wynikiem 2:1 po raz 2. z rzędu uzyskała miejsce na Podium MŚ, tym razem 3. miejsce i Brąz Mundialowy, zasłużony Brąz i oczywiste gratulacje, jak taki mały kraj może uczynić cuda, i 4 lata temu w Rosji i teraz w Katarze, ale wciąż szacun dla Maroka, że mimo wszystko próbowali i już w ogóle to, że jako 1. afrykańska drużyna znaleźli się w strefie medalowej (min. półfinale), co prawda bez medalu, ale wciąż miło widzieć, jak daleko zaszli i pokazali, że nawet taka drużyna może walczyć z potęgami.

Czyli tak to wygląda:
-Chorwacja - 3. Miejsce
-Maroko - 4. Miejsce

Przyszedł czas na ten Wielki FINAŁ, czyli Argentyna - Francja .

Najpierw duża część podstawowego czasu mocno dla Argentyny, łącznie przez 70 minut podstawowego czasu Francuzi nie mogli oddać sukcesywnego strzału na bramkę rywala, w tym czasie drużyna z Am. Płd. odnotowała najpierw rzut karny po tym, jak Di Maria zahaczył o Dembele, by potem w 23. minucie sukcesywnie Lionel Messi zamienił na bramkę. Nie minęło 15. minut, a już w 36. min wspomniany już Di Maria po sukcesywnej szybkiej kontrze jego reprezentacja i podaniach Messiego, potem Alvareza podwyższył wynik na Albiceleste 2:0, już tu było ciekawie, ale dalej to jeszcze lepiej.

Dopiero po 70. minucie Francuzi zaczęli się wybudzać od sytuacji, jak Kylian Mbappe strzelał z 16m, lecz to nie był celny strzał, ale nie musiał on długo czekać, by się wykazać, i to nie był jedyny raz - najpierw po falu Otamendiego na Kolo Muanim sukcesywnie Mbappe wykonał rzut karny w 80. min, by już w kolejnej minucie po sukcesywnej kontrze przejąć piłkę i silnie huknąć do bramki rywala z okolic rogu pola karnego, tym samym wyrównując wynik na 2:2, co to w ogóle było...

Potem do końca podstawowego czasu mieliśmy po obu stronach po 1 szansie na to, by już to wszystko rozstrzygnąć jeszcze w podstawowym czasie - najpierw Martinez obronił mocny strzał z okolic punktu oznaczającego 11m, a potem mocny strzał Leo Messiego z 16m został niesamowicie ręką obroniony przez Llorisa, ostatecznie pozostał remis 2:2 i potrzebna była dogrywka.

W 1. części dogrywki ponownie wzrosła Argentyna, mając na koniec cz.1 2 szanse na wyjście ARG na prowadzenie - napierw w 105. min Lautaro Martinez miał tego dokonać, ale został zablokowany przez stronę FRA, by minutę później przy próbie strzału do bramki uprzedził go Upamecano.
Ten wzrost nie był przypadkiem, o czym już w 2 cz. dogrywki, w 108. minucie udowodnił Lionel Messi - najpierw strzał L. Martineza obronił Lloris, by piłka się odbiła do Messiego i ten strzelił do środka bramki, sama piłka przekroczyła tą granicę i dopiero w środku odbił ją 1 z francuskich obrońców, ale wcześniej ta granica przekroczona została i było już 3:2.
Francuzów nieco to zatrzymało na moment, ale niedługo później dostali kolejny rzut karny po zablokowaniu piłki ręką przez Montiela, a w 118. minucie uzyskując hattrick w tym Finale zamienił to na bramkę Kylian Mbappe, doprowadzając wynik na 3:3.

Jeszcze w dogrywce najpierw piłka strzelona przez Mbappe w 120. minucie minęła bramkę, by potem kolejno - Lautaro ruszał w stonę bramki FRA, koło niego był Kolo Muani, Lautaro ruszył ze strzałem, ale ten odbił się od Llorisa, lecz wyszedł spalony; Kolo Muani rusza i już mocno strzelił, lecz na straży stanął Martinez; szybka kontra i przed szansą ponownie Lautaro, lecz piłka odbita przez niego głową poszła do siatki - tak mocno to wyglądało...

W efekcie powyższego po raz 3. w historii MŚ o tym, kto zgarnie Złoto Mundialu i to cenne trofeum mistrzowskie, zadecydowały rzuty karne, a w nich Francuzi odnotowali 2 nieudane strzały, Comana obroniony przez Martineza i Tchouameniego obok, natomiast piłkarze Argentyny wszystkie strzały bezbłędnie zaliczyli i po strzale Montiela wynikiem 4:2 w karnych, po 36 latach...

ARGENTYNA STAJE SIĘ MISTRZEM ŚWIATA! ️

Zasłużony tytuł po przepięknym, totalnym, wręcz elitarnym starciu 2 potęg, dotychczasowego Mistrza Świata oraz wielkiej siły z Ameryki Południowej czekającej tyle czasu na to, by ponownie mieć to trofeum, i się doczekali, a Lionel Messi, któremu w karierze brakowało w zasadzie jedynie Mistrzostwa Świata wspólnie ze swoją reprezentacją, osiągnął to po tylu latach, absolutne gratulacje za to jak i za piękne emocje tu dostarczone, brawo!

Oto pełne Podium Mistrzostw Świata 2022 w Katarze:
-ARGENTYNA - 1. miejsce - MISTRZOSTWO ŚWIATA
-FRANCJA - 2. miejsce - Wicemistrzostwo Świata
-CHORWACJA - 3. miejsce

Absolutne pochwały należą się również dla sędziego od Nas, czyli Szymona Marciniaka, wysoka rozwaga, mocna czujność, dzięki czemu praktycznie VAR nie był potrzebny, stanowczość i absolutna wiedza, jak się zachować w danej sytuacji, również On jak i jego zespół to widać, że mistrzowie w tym, co robią, po prostu Szef i pochwały tutaj w żadnym wypadku nie dziwią.
https://www.sport.pl/mundial/7,154361,2 ... hwili.html

Zresztą to było piękne pożegnanie z Mundialem dla kultowego już komentatora, jakim jest Dariusz Szpakowski, którego to był 12. Mundial, komentował różne Mundialowe mecze od 1978 roku, dziękując za wszystko i przepraszając za wszelkie pomyłki, jakie popełnił, i my dziękujemy za wszystko, panie Szpaku, za ten klimat i atmosferę przez te wszystkie lata, ukłony i tu się należą.
Komentować jeszcze będzie, ale co do Mundiali, to były ostatnie MŚ z jego komentarzem.
https://www.sport.pl/mundial/7,154361,2 ... owami.html

No i po Mundialu, choć okoliczności tego, że to w Katarze akurat się odbył, nie były najlepsze, to przyniósł dużo emocji i nietypowych rozstrzygnięć, jak np. Maroko będące w gazie, docierające jako 1-sza drużyna z Afryki do półfinału MŚ, mając mocną grupę, a potem pokonując na swojej drodze Hiszpanię w karnych i Portugalię, ostatecznie to MŚ kończąc na 4. miejscu, ale wciąż serca zyskując tym samym, ponadto też obecność, choć przez chwilę w fazie pucharowej USA czy Australii, a to wszystko zwieńczone tym pasjonującym widowiskiem powyżej, gdyby jeszcze lepiej było a propos Naszej reprezentacji, choć było trochę dobrej gry z Francją w 1/8 czy też po części z Arabią w grupie, ale ogólnie całe Mistrzostwa jako całość uważam za bardzo ciekawe widowisko i aż szkoda, że to już koniec...

No cóż, kolejny Mundial będzie nawet za 3,5 roku, w 2026, a organizować go będą Stany, Kanada i Meksyk, ponownie w klasycznym terminie, czyli latem, a w kwestii Mundialu zapodaję niżej jeszcze zdjęcie triumfujących Argentyńczyków i Leo Messiego trzymającego to Trofeum Piłkarskiego MŚ i mówię do zobaczenia!

Ciekawie zrobiona animacja - kiedyś był taki program Milion w minutę, tu zrobiono mundial w trzy
https://www.youtube.com/watch?v=F_36c5kKaKE