prze_kw pisze:Uczepiono się tego "Celebrity Splash", a prawdę mówiąc nie wyszło tak katastrofalnie, jak zakładałem jeszcze w lutym.
Jak na możliwości produkcyjne Rochstaru (szczególnie mając na myśli "TVoP"), o wiele, wiele poniżej (przynajmniej moich) oczekiwań. Dla mnie zdecydowanie najgorsza produkcja tej firmy od czasów "Tylko nas Dwoje".
Camilo pisze:Jest tylko jedna różnica, powiedzmy etyczno-moralna - do "Celebrity Splash" idą ludzie na własne życzenie i porządnie przy tym zarabiają, promując przy okazji jakąś tam odwagę. A za "Małymi Gigantami" stoją często zakompleksieni, nieudolni, niewierzący we własne możliwości rodzice, dzięki którym swoje kieszenie napełnia telewizja.
Akurat z tego co mi się wydaje, ja z @Kserem nie rozpatrywaliśmy tego programu właśnie w tych kwestiach, tylko pod względem ogólnego wrażenia, czy wykonania. Zresztą, żeby nie robić OT - odniosę się do tego w wątku o "Małych Gigantach".
prze_kw pisze:Natomiast naiwne jest Trzeciak to, co piszesz o trenerach i jury. W każdym, ale to każdym programie, gdzie mamy zasadę "uczeń-mistrz", trener będzie, niezależnie od rezultatu, bronił swojego ucznia. Tak jest w "Tańcu", tak było w "Voice" (oczywiście nie na etapie bitew i nokautów) i w "X Factorze".
Owszem, ale zgodzisz się, że sytuacja, gdy to trener ma znacznie większą wiedzę od jurora, którego ocena skoków nie wykracza poza tym, co widzimy, jest dość niedorzeczna. Gdyby to było tylko przez jeden program (bo np. "słabszy dzień), to by to uszło, a tak było to notorycznie. A osadzenie Jędrzejczak jako głównej ekspertki, to tak jakby reaktywowano "GTnL" i jako eksperta osadzono np. Zbigniewa Bródkę.
prze_kw pisze:Jędrzejczak przyjęła rolę ostrej trenerki, w której totalnie się nie odnalazła, wyszły pewne, nazwijmy to "niedostatki intelektualne", ale pokaż mi naprawdę rzetelnego i obiektywnego jurora w polskich show z celebrytami

Wiadomo, że chodzi o kasę i popchanie niektórych uczestników dalej (czyt. wzbudzenie w widzach poczucia, że dany uczestnik jest dobry - jak to się teraz dzieje np. z Okupnik w "TzG", a wcześniej z Moro, Wyszkoni czy Steczkowską).
Może w obecnie nadawanych takiego jurora nie ma, ale w "GTnL" jedną z jurorek była Maria Zuchowicz, która w swoich ocenach - nawet jak czasem nie były do końca obiektywne - wykazała się dość profesjonalną oceną. A "TzG" i "TTBZ" to jednak inne bajki od "CS". Za tą pierwszą stoi pewna tradycja, a za tą drugą - odróżniająca się od innych programów formuła, która jest bardziej zabawą na cele charytatywne, gdzie nie ma jakiś szczególnych kryteriów oceny. Owszem - do Pavlovic (po tym, co widziałem i w "YCD", a później w "Got to Dance" w życiu nie dał bym "10" za współczesny Sienkiewicz i Terrazzino na początku drugiej edycji) i Walewskiej (szczególnie coraz dziwniejszych notach na koniec programu) można mieć zastrzeżenia, ale przynajmniej widać, że mają pewną wiedzę - w przeciwieństwie do Jędrzejczak, której - mam wrażenie - zrobiono krzywdę.
prze_kw pisze:
Program był, owszem, jarmarczny, histerycznie realizowany i typowo "polsatowski", ale daleko mu do katastrofy jaką były tańce na lodzie czy "Tylko nas dwoje". Jeśli powstanie kolejna edycja, to kogoś z jurorów powinien zastąpić któryś z trenerów skoków, no i oczywiście powinniśmy się pożegnać z panem w czapce z Eski. Naprawdę, wolę oglądać skoki panny od Donatana do basenu, niż szczerbatą dzieciarnię, która wygląda jakby nadamitna mamusia do Danonek dodała leki pobudzające.
Co do jury - to się zgodzę z całkowicie. Natomiast co do prowadzących - trzeba przyznać, ze nie udało im się stworzyć zgranego duetu telewizyjnego, mimo to "Jankes" swoją krzykliwością wpasował się w klimat widowiska, i mnie jakoś nie irytował szczególnie. W holenderskiej edycji formatu także jest prowadzący ktoś kto zachowuje się dość krzykliwie i ekstrawertycznie.
Mimo, że to nie jest może format przynajmniej moich marzeń, to nie ukrywam, że bardziej czekam na trzecią holenderską edycję formatu, niż na drugą polską "Celebrity Splash!", bo tam naprawdę było/będzie co oglądać. Chyba, że realizacja polskiej wersji widowiska miałaby się poprawić diametralnie. Polsat miał szansę by program był lepszy od "Małych Gigantów" i utrzymać w miarę i tak całkiem niezłą widownię w wys. 2,7 mln widzów, ale jak pokazały wyniki oglądalności kolejnych odcinków - totalnie ją zmarnował.