Strona 65 z 113

Re: TVP - sprawy bieżące

: niedziela 18 sty 2015, 19:14
autor: Adrian ;P
Luty 2015

TVP1

Premiery: Trzy metry nad niebem (2010) / Prześladowca (2011) / Verschelppt (2006) / Wysoka fala (2012) / Remember Sunday (2013) / Asystent wampira (2009) / Wyścig z czasem (2011)

Green Zone (2010) / Bez wstydu (2012) / Ostatni dom po lewej (2009) / Bo oszalałem dla niej (1980) / Sekta 2 (2011) / Wakacje Jasia Fasoli (2007) / Stan gry (2009) / Perefekcyjny plan (2010) / Mistrz (2005) / Chrzest (2010) / Istora (2009) / Cudze szczęście (1997) / Zerwany (2003) / Sekta 3 (2003) / Wyrolowani (2008) / Niania w Nowym Jorku (2007) / W matni (2009) / Pogorzelisko (2009) / Oda do radości (2005) / Wilkołak (2010) / Dziewczęta z Nowolipek (1985) / Drzewo Jozuego (1993) / Jestem (2005) / Miłość z przedszkola 2 (2009) / Zokkomon (2011) / Armagedon (1998) / W kręgu kłamstw (2010) / Palimpset (2006) / Był tu Willie Boy (1969) / Sześć dni, siedem nocy (1998) / Bez niej (2010) / Z odzysku (2005) / Rajska jabłoń (1985) / Killshot (2008) / Nadzieja (2007) / Oświadczyny po irlandzku (2010) / Fuks (1999) / Dzieciak (2000) / Złodziej marzeń (2011)

TVP2

Premiery: Elena (2011) / Witaj, do widzenia (2008) / Mistyfikacja (2010)

Helena Trojańska (2003) / Kukułka (2002) / Podstępne druhny (2010) / Druga szansa (1998) / Dom latających sztyletów (2004) / Alvin i wiewiórki (2007) / Rok 1612 (2007) / Święty interes (2010) / Berlin Calling (2008) / Czekolada (2000) / Święta w kajdankach (2007) / Trzynasty wojownik (1999) / Alvin i wiewiórki 2 (2009) / Barwy nocy (1994) / W rytmie serca (2005) / Soulowi bracia (2008) / Atylla (2000) / Hańba (2008) / Ilu miałaś facetów (2011) / Modelka na medal (2000) / Kroniki Riddicka (2004) / Maria łaski pełna (2004) / Alvin i wiewiórki 3 (2011) / Kosmiczne jaja (1997) / Zakręcony (2000) / W ukrytej kamerze (2003) / Wygrane marzenia (2000) / Sierociniec (2007) / Gang dzikich wieprzy (2007) / Rozmowa z gwiazdą (2007) / Fantastyczny Pan Lis (2009) / Wygnanie (2007) / Mafia (1998) / Superprodukcja (2002)

Re: TVP - sprawy bieżące

: środa 21 sty 2015, 09:31
autor: michal_borkowski
http://www.wirtualnemedia.pl/artykul/pi ... jny-format

'Pies szuka domu": nowy pomysł na format (a raczej jego polska wersja) w TVP2, być może zasługuje na osobny wątek, w zależności od tego jak potoczą się losy tej... misji TVP?

Re: TVP - sprawy bieżące

: środa 04 lut 2015, 16:18
autor: michal_borkowski
Dziś można przeczytać w "internetach", że pojawienie się show wiosną na wizji, nie jest wcale takie pewne, choćby z racji kontrowersji, by "gwiazdy lansowały się ze zwierzętami na antenie". Jednocześnie dowiadujemy się, że prowadzone są rozmowy z tzw. gwiazdami TVP jak np. Olgą Frycz ("M jak Miłość" aktualnie).

Re: TVP - sprawy bieżące

: poniedziałek 09 lut 2015, 23:19
autor: Camilo
Brawa dla TVP za przeprowadzoną w całości transmisję z gali rozdania Telekamer. Wrócili do czasów świetności i udowadniają, że to swoiste święto całej telewizji, bez podziału na my i oni... Z tym, że to przeszło półtoragodzinne opóźnienie wielu Internautom popsuło zabawę.

Re: TVP - sprawy bieżące

: poniedziałek 09 lut 2015, 23:59
autor: qmate
Telekamera dla TVP Seriale - stacji emitującej powtórki powtórek? A dlaczego nie ATM Rozrywka?

Re: TVP - sprawy bieżące

: wtorek 10 lut 2015, 18:26
autor: Trzeciak
Dlatego, że stacja wyprzedza w oglądalności wszystkie kanały filmowe. Zresztą powtórki na TVP Seriale są lepsze od tych z ATM Rozrywki. ;)
Camilo pisze:Brawa dla TVP za przeprowadzoną w całości transmisję z gali rozdania Telekamer. Wrócili do czasów świetności i udowadniają, że to swoiste święto całej telewizji, bez podziału na my i oni... Z tym, że to przeszło półtoragodzinne opóźnienie wielu Internautom popsuło zabawę.
Dlatego też redakcja "Tele Tygodnia" na FB prosiła, by przed emisją gali w TVP2 nie ujawniać jej wyników.

Re: TVP - sprawy bieżące

: wtorek 10 lut 2015, 18:34
autor: prze_kw
W dobie Internetu takie prośby są...żałosne. Niemniej kilka osób z grona moich znajomych było przekonane, że gala jest na żywo ;-) W przyszłym roku gala powinna być transmitowana, a nie puszczana z taśmy.

Re: TVP - sprawy bieżące

: wtorek 10 lut 2015, 21:01
autor: Camilo
Dokładnie. Prośba totalnie idiotyczna. Internet ma milczeć, bo Dwójka musi zarobić na reklamach wokół dwóch tasiemców? Nie o to w 2015 roku chodzi.

Re: TVP - sprawy bieżące

: wtorek 10 lut 2015, 22:07
autor: Greg Haus
Dziwnie się oglądało galę wiedząc kto wygrał w której kategrii godzinę przed transmisją. Ale i tak na plus za transmisje i to o dziwno nie w tk tandetnej oprawi jak kiedyś.

Re: TVP - sprawy bieżące

: środa 18 lut 2015, 00:55
autor: Camilo
michal_borkowski pisze:Dziś można przeczytać w "internetach", że pojawienie się show wiosną na wizji, nie jest wcale takie pewne, choćby z racji kontrowersji, by "gwiazdy lansowały się ze zwierzętami na antenie". Jednocześnie dowiadujemy się, że prowadzone są rozmowy z tzw. gwiazdami TVP jak np. Olgą Frycz ("M jak Miłość" aktualnie).
Jest już potwierdzenie. Program jednak pojawi się wiosną. Zaangażowano do niego m.in. Marzenę Rogalską, Michała Olszańskiego i Sylwestra Wardęgę. Szczegóły tutaj.

Przy okazji, ujawniono również całą wiosenną ramówkę TVP2. Z ciekawszych zmian to przeniesienie chyba wszystkich programów kulturalnych: cykl "Kocham kino" będzie w piątki o 19.30, program Kamila Dąbrowy w soboty o 11.00, natomiast WOK w weekendowe popołudnia. A zamiast "The Voice of Poland" - filmy fabularne, m.in. "Pokłosie". KLIK

Re: TVP - sprawy bieżące

: środa 18 lut 2015, 08:34
autor: michal_borkowski
Wyborcza stwierdziła w relacji, że na prezentacji ramówki było "biednie", a aktorzy - choćby Rodzinki pl. - nie mieścili się na ustawionych blisko bufetu, ściankach. Parafrazując Miszczaka: "Pewnie wszystkie studia były zajęte":-)

Re: TVP - sprawy bieżące

: środa 18 lut 2015, 15:51
autor: Trzeciak
Konferencja "postna", jak sama ramówka.

Re: TVP - sprawy bieżące

: niedziela 01 mar 2015, 08:09
autor: Trzeciak
Za to oprawa już nie. Dziś o 5:30 po prawie trzech latach TVP2 wprowadziła nową oprawę, która jest o wiele lepsza, od tego, co jeszcze widzieliśmy wczoraj. Sami zobaczcie :): https://www.youtube.com/watch?v=20iPdAV ... e=youtu.be

Re: TVP - sprawy bieżące

: czwartek 12 mar 2015, 17:13
autor: Camilo
Po aferze w "Faktach" TVN, głos na Facebooku zabierają byłe prezenterki TVP.
Małgorzata Żochowska: Może teraz czas na TVP? Kilka lat temu mój ówczesny szef odsunął mnie od pracy mówiąc : Małgoniu, kochanie, musze odmłodzić redakcję, takie dostałem polecenie od prezesa. I przyjął na moje miejsce o rok starszą, wówczas i dziś, ustosunkowaną. Wiązało się z tym wiele innych działań szefa, które, delikatnie mówiąc, nie pomagały mi w pracy. Wówczas jeden z najbardziej skutecznych prawników w tych sprawach powiedział mi, że owszem, gdyby przez pół roku, przechodząc obok mnie w miejscu pracy mówił, że śmierdzę, pewnie coś był wskórała. Szef mnie nie lubił, bo kilka lat wcześniej na antenie nie ukazał się materiał z Jego ślubu i mnie o to obwiniał. Odsunięcie mnie od pracy było jedną z Jego pierwszych decyzji po objęciu stanowiska. Przeczekałam. I doczekałam szefa, który przy zespole mówił do mnie po programie: rzygać mi się chciało, jak to oglądałem. Dotyczyło to mojej pracy. Za tym szły inne decyzje skutkujace odsunięciem mnie od pracy. Między innymi spotkania, po których koleżanki mówiły, że urządzono na mnie lincz. Nigdy nie powiem, że nie popełniałam błędów, ale zawsze oczekiwalam dyskusji.... Nikt nie powie głośno jak było, bo wiele z tych osób dalej tam pracuje.... Ja nie. I długo przyjdzie nam poczekać, zanim TVP pomyśli o standardach.... Liczy się oglądalność....
Konsultowalam swoją sprawę. Wówczas, zdaniem znanego prawnika, byłam bez szans... A mój ówczesny szef robi karierę w tv i ha urodzinach polityka SLD. Trudna sprawa....
A dowody? Przecież to się najczęściej odbywa w cztery oczy!
Chętnie opowiem. I podpowiem, kto mógłby jeszcze, oprócz mnie!
Nie ma w tv ludzi władzy bez koneksji. Jakiś czas temu, mając świadomość, że mój antenowy czas zbliża ku końcowi, zegnalam się z Marszałkiem Oleksy. Rozmowa przebiegła tak:
- dziękuję z te rozmowę, bo to pewnie nasza ostatnia w takich okolicznościach
- jak to? - zapytał Marszałek
- myślę, że nie mieszczę się w konwencji nowej dyrekcji
- niemożliwe, przecież X (tu pada nazwisko mojego szefa, którego ja nie wymienilam) to taki porządny człowiek. ...
Jaką mam szansę na dyskusję?
Nie byłam na sieciowej umowie. Tak się traktuje dziennikarzy, publicystów na wieloletnich etatach...
Jako wydawc byłam posądzana o sabotaż, bo w tekstach znajdowały się słowa, których prezenterka nie była w stanie przeczytać. Np. nazwiska ukraińskich polityków.
Katarzyna Trzaskalska: A mnie mój szef zwolnił dwa dni po porodzie, jak do niego prezes zadzwonił, że przegiął kazał mi wracać w połogu (prowadziłam tydzień po porodzie i odciągałam mleko w garderobie), po czym po miesiącu szepnął mi do ucha z uśmiechem , że tu cytat "i tak cię zwolnię , tylko poczekam aż Ci się skończy umowa" i tak sobie poczekałam, aż mi się skończyła...

Re: TVP - sprawy bieżące

: niedziela 15 mar 2015, 22:46
autor: Camilo
W wątku Tomasza Lisa zamieściłem fragment książki "Prezesi. Oni rządzili TVP", w którym Andrzej Urbański opowiada o kulisach zatrudnienia Lisów. Tu znacznie obszerniejszy fragment rozmowy z nim:
- Przed Panem prezesem był Bronisław Wildstein. Czy spotkał Pan go na Woronicza, czy już nie?

- Ja się spotkałem z Bronkiem, oczywiście. W „mojej” telewizji on miał program – najpierw „Cienie PRL”, a potem „Bronisław Wildstein przedstawia”.

- Nie miał do Pana pretensji, że Pan go zastąpił?

- A co to ma za znaczenie?

- Ma.

- Nie ma najmniejszego znaczenia. Znaczenie miał jego program i to, ilu będzie miał widzów. Na takich rzeczach się skupiałem i dlatego byłem skutecznym prezesem. Zostawiłem telewizję, która miała czterdzieści dwa procent udziałów w rynku. Dzień w dzień. Dzisiaj ma dwadzieścia cztery procent.

- Telewizja tłumaczy to popularnością kanałów tematycznych.

- Nic mnie to nie obchodzi. Wszyscy wiedzieli, że takie rozśrodkowanie nastąpi, bo wszystkim to tłumaczyłem. Niestety do większość ludzi w telewizji kompletnie nie docierało, co musi się stać, kiedy nastąpi cyfryzacja i z czterech programów zrobi się czterdzieści. Dawałem takie porównanie: jeżeli w pomieszczeniu jest czterdzieści osób i ma do oglądania cztery programy, to statystycznie dziesięć osób ogląda jeden. I pytałem: „A jak będzie czterdzieści kanałów, to co?”. Nic nie rozumieli.

- Jako prezes dostał Pan karty kredytowe, samochód z kierowcą. Czy prezes TVP może zapraszać na lunche, kolacje, wyjazdy?

- Wszystko, co ma prezes firmy komercyjnej, ma też prezes telewizji publicznej pod warunkiem, że chce z tego korzystać. Ma też jeszcze jeden bonus. Stacje prywatne muszą się rozliczać przed akcjonariuszami. W telewizji publicznej akcjonariuszem jest Skarb Państwa, więc jeśli prezes ma dobre chody polityczne, to może ministrowi skarbu państwa powiedzieć: „Spływaj koleś, bo jak jutro puszczę o tobie program, to ci majtki spadną”. A jak nie ma chodów, to mówi: „Tak, tak, panie ministrze” i robi swoje. Prezes telewizji publicznej w przeciwieństwie do szefów telewizji komercyjnych nie musi co roku zdawać relacji, o ile podniósł wartość akcji spółki.

- To wygodne?

- Tak, to wielki komfort. Byłem posłem pierwszej kadencji sejmu, który w 1992 roku uchwalił ustawę o radiofonii i telewizji. Zadbaliśmy, by telewizja publiczna korzystała z dwóch źródeł finansowania: abonamentu i reklamy. Jeśli zostałaby z samym abonamentem, to stałaby się skansenem, bo o nic nie musiałaby walczyć. Brałaby pieniądze i nieuchronnie wypięłaby się na widzów. Przestrzegałem też, że najgorsze, co można zrobić, to oddać telewizję artystom. O tym, że miałem racje, dobitnie świadczą wyniki TVP Kultura, która jest ogólnie dostępna i ma zaledwie pół procenta widzów. Artyści myślą tylko o sobie, a telewizja masowa jest dla mas. Gdy byłem prezesem, gdziekolwiek widziałem panie w stylu Agnieszki Holland, to je goniłem, ponieważ tylko wtedy tacy ludzie przychodzą z kolejnym projektem i mówią: „To będzie dla takich i takich osób”. Ja na to: „O właśnie o to chodziło. I to zrealizujemy”. Trzeba je przyduszać na wszystkie możliwe sposoby. I ja to robiłem. Programów oddanych w ręce artystów po prostu nikt nie ogląda, bo to są pierdoły kompletne.

- Jednak jest grono widzów…

- Jak ja mam czterdzieści dwa procent rynku, to co mnie obchodzi malutka grupka fanów? Niech się dokarmianiem sikorek zajmują!

- Walczył Pan o utrzymanie abonamentu.

- To nie była żadna walka. Po prostu ludzie Platformy Obywatelskiej i sam Donald Tusk chcieli mi przyłożyć, a ja się nie dawałem, więc równie dobrze można by powiedzieć, że to ja ich łomotałem, a nie oni mnie. Wówczas stało się coś niezwykłego i niebezpiecznego, gdyż sam premier wezwał do niepłacenia jednej z danin publicznych. Teraz każdy, kto nie płaci abonamentu, może się na to powoływać i pytać: „A co za niepłacenie zrobiliście Tuskowi? Postawiliście go przed Trybunał Stanu? Jak nie, to ja też będę wzywał, żeby ludzie nie płacili na przykład podatku albo mandatów”. To rodzi skutki odłożone w czasie. Na bieżąco dla telewizji publicznej nic się nie zmieniło: brałem po prostu pieniądze z rynku. I im brałem więcej, tym moi koledzy ze stacji komercyjnych, Zygmunt Solorz i Mariusz Walter, bardziej zgrzytali zębami, bo to były ich pieniądze. Ja zbierałem dwa i pół miliarda, a oni po półtorej miliarda. Tak było.

- A misja?

- Nie ma czegoś takiego jak misja. To pojęcie wymyślone przez panią Holland i jej podobne. Jeżeli potrzeba Teatru Telewizji, to dlatego, że ludzie chcą go oglądać. Jeżeli ogląda go milion widzów, to spektakl powinien kosztować sto dwadzieścia tysięcy złotych, a nie siedemset tysięcy. Misja, jak widać, polega na tym, że płaci się strasznie drogo za coś, co się nigdy nie zwróci, i że artyści z niej żyją. W czasach rozkwitu polskiego Teatru Telewizji, podobnie jak w okresie złotych lat teatru w BBC, przedstawienia gromadziły przed telewizorami wielkie rzesze ludzi. Dziś reżyserzy robią spektakle dla swoich fanów, dla garstki oglądających. A to wielka różnica. Do TVP przyszedłem z hasłem: „tyle misji, ile oglądalności”. Jak ktoś robi knota, to musi odejść, bo to jest zła misja.

- Ale nie utrącił Pan Teatru Telewizji.

- Skądże! Ja się na nim wychowałem. Cały czas marzyłem, żeby ten teatr podnieść z upadku, ale system producencki w telewizji działał tak, że nieomal nikt nie tworzy programu, żeby go sprzedać, tylko po to, żeby pobrać odpowiednio duże sumy z kasy telewizji. Reżyserzy biorą za zrobienie spektaklu ogromne pieniądze, bo potem przez pół roku mogą z tego żyć. Ja zaproponowałem, żeby podpisać specjalny pakiet dla kultury. Mogliśmy powalczyć w Brukseli o to, żeby kultura wysoka była obowiązkowo obecna we wszystkich telewizjach publicznych w Europie w ściśle zapisanych proporcjach. Dla artystów oznaczałoby to możliwość handlowania swymi dziełami, obecność na obcych rynkach, na przykład w Wielkiej Brytanii. I co się okazało? W ogóle nie byli tym zainteresowani. Oni chcą teraz, zaraz dostać pieniądze na produkcję. I w związku z tym koszty produkcji TVP są niewyobrażalnie wielkie.

- Większe niż w telewizjach komercyjnych?

- Oczywiście, głównie dlatego, że artyści w stacjach prywatnych podpisują umowy z producentami zewnętrznymi, którzy są odpowiedzialni za sukces. Jeśli firma przychodzi z czymś, co nie odnosi sukcesu, to się jej mówi: „Do widzenia”. Nie rozmawia się z żadnymi artystami. I oni w związku z tym nie bojkotują, nie grożą, są grzeczni. Na przykład artystka pani Holland przyszła do mnie z pewnym problemem. Chciała dokończyć film i mini serial „Janosik. Prawdziwa historia”, bo przed laty prezes Kwiatkowski odmówił jej finansowania. Powiedziałem więc: „No dobrze, ale pokażcie, co zrobiliście”. Przynieśli mi materiał, oglądam w domu i szczęka mi opada coraz niżej, bo widzę ujęcie z jednej kamery. Tak się filmy robiło sześćdziesiąt lat temu. Wezwałem artystkę i spytałem: „Pani Agnieszko, jak pani ten film robiła?”. Na to ona: „No, robiłam”. Więc nalegałem: „Czy tam będzie coś jeszcze, inne ujęcia?”. Wszystko mi obiecała. I oczywiście niczego nie dopełniła. Powstał największy gniot zrealizowany w ostatnim czasie. Kiedy zobaczyłem ostateczną wersję, króliki zaczęły chodzić mi po jelitach. W porównaniu z serialem „Janosik” z lat siedemdziesiątych Jerzego Passendorfera, to była po prostu pomyłka. Pani Agnieszka zrobiła serial „Ekipa” – nikt go nie obejrzał, bo plan był tak karczemnie źle oświetlony, że ludzie myśleli, że to film o podziemiu. I w zasadzie się nie mylili, bo wszystko działo się w jakichś mrokach, na schodach, w piwnicach, w starych kamienicach. Ta reżyserka ma wzloty wspaniałe, jak choćby film „Kobieta samotna” z 1981 roku. Przy filmach amerykańskich pilnują jej producenci wykonawczy. Czasem jednak pani Holland robi rzeczy budzące grozę jak „Janosik”. Do dzisiaj nie mogę przeżyć, że dałem na to pieniądze.

- Pana największy sukces?

- „Czas honoru” i zatrudnienie Tomasza Lisa.

- Podobno to właśnie za zatrudnienie małżeństwa Lisów został Pan odwołany.

- Mam to gdzieś. Ja najlepiej wiem, za co poległem. Problem leży w tym, że nie można prowadzić telewizji publicznej pod życzenia polityków. I każdy, kto to rozumie, robi dobrą telewizję, a kto nie – robi telewizję złą. Koniec.

- A politycy czego chcą?

- Chcą żeby było miło dla nich.

- Jak politycy docierają do prezesa telewizji: dzwonią się czy wysyłają rzeczników?

- W przeróżny sposób. Problem nie polega na tym, że trudno do prezesa dotrzeć, i nie na tym, że prezes nie może wysłuchać, jakie premier, prezydent czy ktokolwiek inny ma życzenie co do programu. Najgorsze, że telefony od nich odbierają dziennikarze. Groziłem, że zostaną skróceni o głowę. Mówiłem: „Wszyscy mają do mnie dzwonić, nie do was”. Zresztą z góry było wiadomo, jaki dziennikarz na czyjej jest służbie. To był prawdziwy problem. Nie będę wymieniał nazwisk. Nie wszyscy oczywiście tak się zachowywali.

- A co było z Tomaszem Lisem?

- Wojtek Pawlak, szef Dwójki zaproponował mi, żebym zatrudnił Hannę Lis. W restauracji Zielnik na Mokotowie spotkałem się z Lisową, którą pierwszy raz na oczy widziałem w realu.

- I jak wrażenia?

- Kobieta piękna, ale zimna jak lodowiec, który zatopił Titanica. Rozmawiamy więc i nagle Hanna Lis mówi, że może zamiast niej zatrudniłbym jej męża Tomasza Lisa. Oniemiałem. Ona poświęciła się dla niego, to niezmiernie rzadkie w telewizji! Ja na to do niej: „Czy pani wie, co mówi?”. A ona: „Tak. On tego bardziej potrzebuje”. Był w zupełnie dramatycznym dołku.

- I zaczęły się negocjacje z Lisem?

- Nie, bo ja nigdy nie negocjowałem z nikim. Podejmowałem decyzję, że chcę kogoś w TVP, a warunki – od kiedy, na ile i za ile – ustalali dyrektorzy anten.

- Ale spotkał się Pan z nim. Jaki był to kontakt: Pan, człowiek Lecha Kaczyńskiego, i Tomasz Lis, dziennikarz o zupełnie odmiennych poglądach?

- To było miłe spotkanie. Wziąłem go, żeby zatłuc program Andrzeja Morozowskiego i Tomasza Sekielskiego „Teraz my” nadawany w TVN-ie. Chciałem też pokazać Edwardowi Miszczakowi, kto tu rządzi. Wstawiłem program Lisa w tym samym dniu i o zbliżonej porze, co „Teraz my” i w trzy miesiące, z pomocą Lisa, chłopaków wykurzyłem. Śladu po nich nie było. Do tej pory zresztą nie znoszę Morozowskiego.

- Dlaczego?

- Bo jest tak skrajnie nieobiektywny, jak jeszcze nikt w telewizji nie był. Sekielski jest dużo lepszy.