Długo mnie tu nie było. Tak sobie obserwowałem to wszystko i powiem, że lekko na amerykańskiej wersji XF się zawiodłem. A to z kilku względów, nie koniecznie realizacyjnych.
Na początek - dla mnie amerykanie, jak i ich emocje są po prostu - sztuczni. Ich reżyserowane płacze, lamenty, straszne historie typu: "mój pies uciekł rankiem z domu i wrócił niespodziewanie 3 godziny później" czy "mamusia dawała mi jeść 6 razy dziennie" są dla mnie delikatnie mówiąc żałosne. Aż dziwie się, że Simon dał sobie na to pozwolić. Ale cóż - taka mentalność.
Zwyciężczyni - mnie nie zachwyca, były bardziej uzdolnione osoby, no ale cóż - na pewno narodziła się gwiazda. 5 mln $ zrobi swoje
to na bank.
Jurorzy - Paula nie zachwyca, LA Raid'a znamy z Idola - to właściwa osoba na właściwym miejscu, podobnie jak i Simon (który szczerze mówiąc lepiej "radził sobie" w UK). Co do Nicole -od teraz uwielbiam ją dzięki epizodowi z Rachel Crow. To dla mnie było genialne i co najciekawsze - do przewidzenia. Bo jak tu można porównać 12-latkę do np. 19 latki. Wokalnie jak i wizualnie to 2 inne światy. Nie wyobrażam sobie także momentu, gdyby tak młoda gwiazda wygrała program. Toż to nie logiczne. Wiek minimalny powinien wnosić 15/16 lat. Wtedy byłoby w sam raz. Dodam tylko iż w Australii o ile mnie moja wiedza nie myli, minimalny wiek to lat 14.
Studio - sam nie wiem co powiedzieć. Spodziewałem się czegoś lepszego, co w cale nie oznacza że jest źle, choć wolę set w wersji brytyjskiej.
Grafika na pewno bardzo dobra. Ale tutaj chyba się powtórzę - ta brytyjskość w XF jest zdecydowanie ciekawsze niż to, co chciał nam zaprezentować FOX. Wszystko jest na prawdę smaczne, strawne i ciekawe. Ale ja nie za to pokochałem XF. Choć dla Ameryki ten program to przegigantyczny telewizyjny krok do przodu, to jednak dla formatu - delikatny zwrot do tyłu. No i ten tragiczny lektor. Dzięki Bogu prowadzący dał radę.
Brytyjska edycja - na pewno udana. Choć jak widzę po reakcjach - 7. serię przebić będzie trudno. O ile kiedykolwiek to się uda. Zaskoczenie sezonu - Tulisa. Genialna kobieta, uważam że godnie zastępuje Cheryl, której jednak bądź co bądź mi brakuje. Ale tak jak powiedziałem - wątpie aby 7. edycję w ogóle dało się przebić. Już w trakcie produkcji programu wiedzieliśmy, iż będzie to edycja wyjątkowa. Co chwila nowe sensacje - za równo w postaci Cole jak i Minouge - chodzi o ich problemy prywatne. No i jurorzy specjalni, genialne duety w finałach jak i spektakularne występy gwiazd w live shows. Ale mimo to uważam, że nowa seria przyniosła za sobą świeżość która myślę że należała się. Ja, w momencie sporych spadków oglądalności XF zaryzykowałbym powiększając jury np. do 5 osób i dodając grupę zamiast 25+ - 25-39, a grupą piątą - 40+. Wtedy myślę byłoby najciekawiej. No ale - to moje ;fantazje'.
ps. Rebbecca Ferguson - finalistka 7. serii brytyjskiego XF wydała wg mnie genialną płytę. Nosi ona nazwę Heaven a promuje ją równie genialny singiel - Nothigs Real But Love. Widać, dziewczyna nie stawia na kontrowersję, a jedynie na swój wybitny talent, co się opłaca - w ostatnim tygodniu jej album sprzedał się globalnie w ilości ponad 130 tys egzemplarzy, a w Stanach jego premiera przewidziana jest bodajże na maj 2012.
Ps2. To miło patrzeć na wszystkich finalistów ubiegłorocznej serii XF, którzy to robią naprawdę sporą karierę. Począwszy od Matt’a i Rebbeccy, kończąc na popularnym One Direction i Cheryl Lloyd.