Wczoraj Aneta opowiadała, jak mały potok Niedźwiadek stał się groźnym Niedźwiedziem i zniszczył drogę powiatową w Węglówce (woj. małopolskie). Widać to zresztą na poniższych screenach. Ulewa sprawiła, że część domów w okolicy została odcięta od świata.
Materiał sprzed kilku dni, w którym Aneta mówiła o kontrolach w krakowskim MPK, które są nakierowane nie tylko na brak biletów, ale i... maseczek w pojazdach komunikacji miejskiej.
Aneta informowała o konsekwencjach, jakie miało wesele na Sądecczyźnie, wskutek którego 60 osób zakaziło się koronawirusem, a następnych 200 zostało skierowanych na kwarantannę. Oprócz gości zakazili się także pracownicy domu weselnego. Niestety takich przypadków jest coraz więcej, co pokazuje wyraźnie, że wbrew głoszonym przez premiera hasłom, epidemia COVID-19 wcale nie wygasła i nie wiadomo, czy odmrożenie wesel nie było zbyt odważną decyzją.
Przed tygodniem Aneta opowiadała o tragicznym zdarzeniu w miejscowości Sułków, gdzie piorun trafił 44-latka i jego ośmioletniego syna, którzy byli akurat na wycieczce rowerowej i niestety podczas burzy postanowili... schronić się pod drzewem, czego akurat nie powinno się robić
Tydzień temu Aneta mówiła o kolejnym pokazie głupoty, który powinien być surowo ukarany. 27-letni piłkarz klubu Kmita Zabierzów, mając nakazaną kwarantannę i pozytywny wynik testu na COVID-19, nic sobie z tego nie zrobił i... zagrał w meczu, narażając swoich kolegów z zespołu, przeciwników, sędziów i inne osoby. Wszyscy zostali przez to przymuszeni do kwarantanny, a winowajcę czekają teraz spore problemy - po pierwsze sanepid ukarze go solidnym mandatem, po drugie został tymczasowo aresztowany, po trzecie grozi mu kara nawet do 10 lat więzienia, po czwarte jego sprawą zajmie się Wydział Dyscypliny Małopolskiego OZPN-u, ale to... chyba najmniejszy problem. Co ciekawe, przedstawiciele klubu nie wiedzieli o chorobie zawodnika i również chcą go za to ukarać.
Tym razem małopolska reporterka mówiła o wyroku Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Kielcach, który unieważnił uchwałę "anty-LGBT" z gminy Osiek. Sąd uznał że ma ona charakter dyskryminacyjny, mający stygmatyzować grupę ludzi ze względu na ich orientację seksualną. Wcześniej podobne "potworki legislacyjne" były uchylane w innych regionach kraju np. przez sąd w Gliwicach