Tym razem Kasia w dwóch wejściach antenowych poruszała dwa zupełnie inne tematy, choć powiązane wojną - w tle lwowskiej filharmonii mówiła o zabezpieczaniu zabytków w mieście przed uszkodzeniami wskutek ataków z powietrza, z kolei w jednej ze szkół opowiadała o tym, jak sale gimnastyczne (podobnie jak w Polsce) stają się tymczasowym domem dla uchodźców z wschodniej części kraju.
Dzielna Kasia znów była we Lwowie, gdzie pokazywała, jak rosyjskie rakiety zniszczyły serwis samochodowy, który znajdował się blisko linii kolejowej, która najprawdopodobniej była ich celem. Wskutek tego ostrzału zginęło 7 osób, a kilkanaście zostało rannych.
W drugim wejściu mówiła o miasteczku kontenerowym dla 350 osób, które ufundowała Polska, a także dalszym planom, które mają umożliwić tymczasowe zamieszkanie kilku tysiącom tzw. wewnętrznych uchodźców, którzy uciekli przed wojną ze wschodniej Ukrainy do zachodniej - najczęściej właśnie do Lwowa.
Kasia znów pokazała odwagę, robiąc komplet fot w Buczy koło Kijowa, gdzie doszło do masakry cywilnej ludności przez okupacyjne wojska rosyjskie. Opowiadała, jak wyglądały wraki samochodów i co w nich zostało. Podobno ta dokumentacja, którą wykonała, zostanie wykorzystana przez trybunał osądzający zbrodnie wojenne w Ukrainie.
Kasia twardo jeździ na Ukrainę, tym razem we Lwowie opowiadała o narodowym centrum rehabilitacji "Niezłomni", w którym leczeni są mężczyźni, nie będący wcześniej wojskowymi, ranni na froncie. W rozmowach z nimi była zaskoczona ich pozytywnym nastawieniem, motywacją do pracy, mimo ciężkich przeżyć (np. wypełzywania z czołgu, który wpadł na minę, po ciałach pozostałych członków załogi). Najbardziej szokowało to, że wielu z nich po otrzymaniu protez rąk czy nóg... wracało do walki!