Monika informowała o popularności tzw. "wakacji kredytowych" czyli możliwość prolongaty trzech miesięcznych rat kredytu w związku z podniesieniem stóp procentowych. I trudno się temu dziwić.
Swoją drogą pokazuje to, jak są kolokwialnie mówiąc nabijani w butelkę nabywcy mieszkań - niestety zapraszają nas do kasyna, w którym w zależności od różnych wskaźników makroekonomicznych rosną nam raty, niekiedy nawet dwukrotnie! To nie jest normalne. Zakup mieszkania powinien być taki sam jak zakup np. pralki czy telewizora. Umawiam się ze sprzedawcą, że płacę ileś rat o określonej, niezmiennej wartości. I to jest uczciwe. OK, zakup mieszkania to umowa na 20-30 lat, ale czy słyszał ktoś, żeby w jakimkolwiek okresie czasu coś staniało