Więc:
Trzynasta..., Barwinki - każdy występ dosłownie identyczny. Ja nie wiem, nie chcę krytykować, ale dla mnie to się mija z celem, przepraszam. To jest wtórne, robi się nudne, a Barwinki to już w ogóle. Szanuję, podziwiam, ale nie rozumiem.
Hatbreakers - normalna alternatywa, bez żadnego polotu, raczej na jakiś alternatywny festiwal, ewentualnie fajne spokojne hałturzenie, lecz nie dla mas. To się nie obroni. Bo i też momentami nie ma czym się obronić.
Artem - dla mnie to nie jest śpiewanie. Przepraszam, ale każdy występ z tą samą momentami irytującą manierą i wokalną i "wzrokową" wokalisty. Mnie to po prostu męczy, nie wzrusza. A obrazki rzeczywiście poruszające i straszne - co stwierdziła Tatiana. Trochę nie podobało mi się połączenie ich z występem - i trochę nie wiem co o tym myśleć. Gdyby występ wokalnie był dobry, nie miałbym nic przeciwko. Lecz gdy zdarza się sytuacja, gdy czyjeś śpiewanie jest po prostu średnie w danym momencie, a anturaż robi jako napędzacz smsów i głosów, wzbudza się we mnie uczucie zwane oszustwem. A oszukiwany być nie lubię, i dziwię się że znaleźli się tacy, którzy mają inne zdanie. Bardzo się dziwię.
Kuba Jonkisz i Jurzyk i Magda Bal - mnie to nie urzeka, to jest po prostu ładne śpiewanie. Fajne, ale bez emocji dla mnie. Jednak nie obrażam, bo jest to śpiewanie, nie irytujące, lecz bez emocji dla mnie. Widocznie są tacy, którzy twierdzą inaczej.
Bijan - dziewczyna nadal porusza, ale gdzieś się zagubiła. Szuka siebie. Tylko prędko, nie zmarnuj czasu dziewczyno bo będą z Ciebie ludzie

Ania Tacikowska - nie powiedziałbym ale w live'ach to ewidentna rakieta no 1 do zwycięstwa. Porwała mnie z "Only girl", z "Firework", i z każdym występem live. Naprawdę... świetna wokalistka. Tatiana in plus

Zawiałow - brak słów. Strasznie mi jej szkoda, i dziwie się, że dano szansę komuś kto pokazał już wszystko co mógł, a zabrano ową szansę dziewczynie, która z odcinka na odcinek staje się gwiazdą. Gratuluję "I don't wanna miss a thing" i czekam na większą aktywność muzyczną. Wielka szkoda.
Ogółem stwierdzam, że zmorą XF4 nie jest scena, która jest świetna, nie Patrycja, która wygląda z klasą, nie Tatiana, której zarzucacie bóg wie co, i nie grafiki. Zmorą programu są zespoły, w szczególności w odcinkach live. To po prostu do tego programu nie pasuje! Szkoda, że nie można zlikwidować kategorii zespołów, i podzielić grupę 25+ na kobiety i mężczyzn. To jest rozwiązanie bardziej "polskie". I do tego Kuba i jego sztuczne napędzanie śmiechu na sali w sytuacji, gdy ktoś ma EMOCJE. On ich nie ma. Ewa jest świetna dowalając Kubie za każdym razem gdy coś jej się nie podoba, a ten... jak mysz pod miotłą - nic nie jest w stanie wówczas odpowiedzieć. Lubię Kubę w wersji z Mam Talent, w XF mnie nie przekonuje. A szkoda wielka, bo po castingach i bootcampie miałem inne zdanie.
PS. W końcu ten program live wygląda tak, jak powinien wyglądać. To nie jest szczyt możliwości łatwej de facto do osiągnięcia, lecz w takiej wersji mnie nic nie przeszkadza, jest na prawdę ok. i program do 22.15 - wow
