kolejne zdjĂŞcia ...

[ Dodano: Wto Kwi 25, 2006 8:51 pm ]
wywiad z 24.03.2006 - trochĂŞ dÂługi ale zamieszcze caÂły tutaj ... moÂże mi siĂŞ nie dostanie 
"... lubiĂŞ bardzo siĂŞ ÂśmiaĂŚ, uwielbiam opowiadaĂŚ kawaÂły, potrafiĂŞ byĂŚ duszÂą towarzystwa, jestem bardzo gadatliwa, ale w takiej roli nie wystĂŞpujĂŞ nigdy na antenie."
Przeczytaj:
Na pewno dwie ksi¹¿ki Paulo Coelho. - "Demon i Panna Prym" i "Alchemik" . Dwie zupe³nie inne ksi¹zki, ale dla mnie genialne. W pierwszej oczarowa³a mnie próba odpowiedzi na odwieczne pytanie - czy cz³owiek jest z natury dobry czy z³y. Czy ka¿dy z nas potrafi byÌ z³y, czy to zale¿y tylko od ceny i okolicznoœci, czy momenty kiedy jesteœmy dobrzy, to nie jest wy³¹cznie strach przed tym, ¿e mo¿e nas spotkaÌ jakaœ kara. Niesamowicie prosto i z dreszczem napisana historia na wielki temat.
"Alchemik" natomiast jest niemal biblijny, warto przeczytaĂŚ by siĂŞ oderwaĂŚ od Âświata.
Ponadto warto przeczytaÌ ju¿ chyba trudnego do zdobycia - " Maga" Johna Fowlesa, autora "Kochanicy Francuza" i wielu innych powieœci. Ksi¹¿ka, która na zawsze utkwi³a mi w pamiêci i zaskoczy³a. Czyta siê j¹ fantastycznie, a potem chce siê wyjechaÌ do Grecji. To niew¹tpliwie jedno z arcydzie³ Fowlesa.
Polecam ksi¹¿ki Manueli Gretkowskiej - "Polkê" i "Europejkê". Inteligenta obserwacja i znakomite pióro. W jej powieœciach zakocha³am siê ³adnych parê lat temu i czytam ka¿d¹ kolejn¹ ksi¹¿kê tej autorki.
A na koniec trzeba koniecznie siêgn¹Ì po ksi¹¿ki Janusza G³owackiego, bo ma przyjemny, a jednoczeœnie z³oœliwy dystans do œwiata. Celnie opisuje rzeczywistoœÌ tê minion¹ i obecn¹.
PosÂłuchaj:
S³ucham ró¿nej muzyki i najczêœciej mocnego uderzenia. Z ³agodniejszego brzmienia poleci³a bym najnowsz¹ p³ytê Kate Bush - "Aerial" - p³yta rarytas, po wielu latach milczenia tej niezwyk³ej artystki i wokalistki. Jeœli ktoœ czeka na oryginalny g³os, to tu znajdzie esencjê Kate Bush.
Polecam pÂłyty zespoÂłu Gorillaz, szczegĂłlnie lubiĂŞ sÂłuchaĂŚ tego zespoÂłu, gdy prowadzĂŞ samochĂłd, jest to gÂłoÂśne i mocne uderzenie, ale dziaÂła na mnie energetycznie.
Mam jeszcze jednÂą ulubionÂą pÂłytĂŞ - soundtrack do drugiej czĂŞÂści filmu Kill Bill.
DoskonaÂła muzyka i doskonaÂły film. Tarantino ma szczĂŞÂście do artystĂłw, piszÂących znakomicie muzyczne tÂło do jego filmĂłw i dziĂŞki temu obraz mocno zapada w pamiĂŞĂŚ.
Obejrzyj:
Lubiê wszystkie filmy Quentina Tarantino, tak jak wspomnian¹ muzykê polecam II czêœÌ "Kill Billa" sp³aka³am siê na tym filmie jak bóbr. Zgadzam siê z takim podzia³em œwiata jaki pokazuje Tarnino - ten œwiat ma ró¿ne odcienie szaroœci, ale zdarza siê, ¿e trzeba jednoznacznie podzieliÌ go na czarny i bia³y. Film opowiada o tym, ¿e jest dobro i z³o, które walcz¹ ze sob¹, a zemsta czasem jest przywilejem nie tylko Bogów, ale i ludzi i bywa zas³u¿ona. Re¿yser robi to komiksowo, wylewa tony ketchapu i gra samurajskim mieczem, ale jest to dopracowane w najdrobniejszych szczegó³ach.
Merlin: OdkÂąd pojawiÂła siĂŞ Pani na wizji, nagrody i dowody sympatii zarĂłwno ze strony widzĂłw jak i dziennikarzy sypiÂą siĂŞ niemal na okrÂągÂło.
Podkreœla Pani zawsze, ¿e na ten sukces maj¹ wp³yw ludzie, z którymi Pani wspó³pracuje. A czym osobiœcie dla Pani jest to zewsz¹d p³yn¹ce uznanie? "Grand Press" dla najlepszego dziennikarza roku, to chyba wyj¹tkowe wyró¿nienie?
Justyna Pochanke: Na pewno jest motywacjÂą. Jak siĂŞ otrzymuje tak waÂżnÂą nagrodĂŞ ÂśrodowiskowÂą, to razem z radoÂściÂą pojawia siĂŞ taki lekki strach, Âże teraz dopiero muszĂŞ pokazaĂŚ, Âże na niÂą zasÂłuÂżyÂłam, Âże nie dostaÂłam jej ani przypadkowo, ani tym bardziej na wyrost.
Œmia³am siê nawet, ¿e dobrze, ¿e to ber³o dzier¿y siê przez rok, bo za rok kto inny bêdzie dziennikarzem roku i ze mnie spadnie czêœÌ odpowiedzialnoœci. Akurat "Grand Press" by³ dla mnie najprzyjemniejsz¹ nagrod¹, bo jej siê kompletnie nie spodziewa³am. Do ostatniej chwili, stoj¹c tam na gali rozdania Pressów, absolutnie nie oblicza³am siebie na takie wyró¿nienie. To by³o rzeczywiœcie moje marzenie, które spe³ni³o siê zanim zaczê³am o nim myœleÌ.
M.: Dlaczego wybraÂła Pani dziennikarstwo?
J.P.: Zawód dziennikarza wybra³am pó³œwiadomie, to znaczy wiedzia³am, ¿e po humanistycznej klasie z jêzykiem francuskim, pójdê dalej w jakimœ humanistycznym kierunku. Sta³o siê tak, ¿e wyjecha³am do Francji, zaczê³am studiowaÌ na wydziale "Kultury i cywilizacji Francji" na Sorbonie. To by³ w zasadzie jedyny dla nas cudzoziemców kierunek, spêdzi³am w Pary¿u prawie rok, by³ to jednak g³ównie rok fizycznej pracy, pozwalaj¹cej op³aciÌ mi naukê. Zda³am sobie wtedy sprawê z dwóch rzeczy, ¿e potwornie têskniê za domem i Polsk¹ oraz
¿e koùczê wydzia³, który daje mi tylko dobr¹ znajomoœÌ francuskiego, co w tym kraju w niczym mi nie pomo¿e, by³y to przecie¿ lata œwietlne przed wejœciem Polski do UNI i NATO.
WiedziaÂłam, Âże tu z niczym fajnym siĂŞ nie przebijĂŞ, miaÂłam w perspektywie fizycznÂą pracĂŞ, za cenĂŞ - czego? OkazaÂło siĂŞ, Âże wszystko, co cenne, ciekawe i rozwijajÂące mogĂŞ zrobiĂŚ w Polsce. ZbilansowaÂłam sobie zyski i straty, strat byÂło znacznie wiĂŞcej, wiĂŞc wrĂłciÂłam do kraju. Po doÂświadczeniach z Francji trudniej byÂło wrĂłciĂŚ do schematu, Âże to rodzice dajÂą pieniÂądze na Âżycie. SzukaÂłam kierunku, ktĂłry przy niewielkiej liczbie obowiÂązkowych godzin, pozwoli mi jednoczeÂśnie pracowaĂŚ. No i wybraÂłam dziennikarstwo, byÂło humanistyczne i wtedy zaczynaÂło siĂŞ zmieniaĂŚ.
Nie wiem czy siĂŞ zmieniÂło do tej pory tak jak bym chciaÂła, kiedyÂś byÂło duÂżo teorii i maÂło praktyki. Ten zawĂłd nie jest zawodem, ktĂłry da siĂŞ uprawiaĂŚ teoretycznie.
Myœlê, ¿e wiêkszoœÌ dziennikarzy s³usznie niekoniecznie koùczy dziennikarstwo. Lepiej mieÌ w tym zawodzie podbudowê w postaci konkretnego wykszta³cenia, zupe³nie innego, czuÌ siê chocia¿ w jednej bran¿y fachowcem. Dziennikarz musi byÌ jednoczeœnie specjalist¹ od wszystkiego i od niczego, bo ta wiedza, nie jest wiedz¹ fachow¹.
M.: A czy wtedy Âłatwiej byÂło dziennikarzowi zaistnieĂŚ na antenie, bo byÂł to dopiero poczÂątek wolnych mediĂłw?
J.P.: Wtedy byÂło bardzo Âłatwo, powiem okrutnie, Âże sito miaÂło grube oka. Wtedy brano nas, tak naprawdĂŞ hurtem - pierwsze lata, gdy powstawaÂły prywatne rozgÂłoÂśnie RMF, radio ZET, TVN i Polsat. Tym stacjom zaleÂżaÂło na tym, by przyszli do nich dziennikarze nie skaÂżeni poprzednim systemem. To byÂł warunek startu w tym zawodzie. PamiĂŞtam, Âże pierwsza ekipa ZETKI, to byli dziennikarze, ktĂłrzy zawodu uczyli siĂŞ na Âżywo, bezpoÂśrednio na antenie. To czasami byÂło zabawne. Po roku, dwĂłch wszyscy nabrali na tyle szlifĂłw, Âże mogli juÂż uczyĂŚ innych, bo byli dziennikarzami z wyjÂątkowym doÂświadczeniem.
M.: Zg³aszaj¹ siê do TVN zapewne sta¿yœci, jacy s¹ Ci m³odzi ludzie w tej chwili?J.P.: Naprawdê ró¿ni. Bardzo czêsto przychodz¹ t³umy, ale pozostaj¹ jednostki. Szybko okazuje siê, ¿e to jest zawód, któremu oddaje siê kawa³ prywatnego ¿ycia. Poza tym czasem zdarzaj¹ siê ludzie o doœÌ powierzchownej wiedzy, nie chcê powiedzieÌ, ¿e moje pokolenie by³o lepiej czy gruntownej przygotowane - nie, to teraz przychodz¹ ludzie, którzy maj¹ szereg dyplomów, kursów, naprawdê solidne podstawy, ale jest coœ jeszcze zupe³nie bezcennego, to jest pe³na g³owa, to siê wynosi z domu, z ksi¹¿ek , z wychowania, i to siê ma albo nie. Do tego wszystkiego jeszcze trzeba dodaÌ coœ takiego jak dziennikarski bakcyl, w du¿ej czêœci ska¿ony polityk¹. To musz¹ byÌ ludzie, maj¹cy odruch czytania gazet. Spotykam czêsto m³odych ludzi, ciekawych, zdolnych, ale kompletnie nie interesuj¹cych siê tym, co dzieje siê na œwiecie, no i tego nie da siê przeskoczyÌ. Ale zdarza siê, ¿e przychodz¹ m³odzi ludzie, którzy zostaj¹ i z nimi bardzo dobrze siê pracuje.
M.: Jest coÂś takiego jak 10 przykazaĂą dobrego dziennikarza?
J.P.: Mo¿e jest wiêcej, mo¿e mniej. Gdybym mia³a odpowiedzieÌ tak na szybko, to dobry równa siê wiarygodny i to bardzo idzie w parze. W trakcie uprawiania tego zawodu nie wolno sk³amaÌ, mo¿na siê pomyliÌ i dobrze gdy do tej pomy³ki dziennikarz potrafi siê przyznaÌ. Dobry dziennikarz musi du¿o czytaÌ, musi byÌ przygotowany na wszystko, bo ró¿ne rzeczy mog¹ siê przydarzyÌ. Musi wiedzieÌ wiêcej o sprawach, o których mówi, ni¿ przeciêtny cz³owiek. Wystêpuj¹c z pozycji przewodnika po œwiecie, musi ¿yÌ tym otaczaj¹cym œwiatem. Nie wyobra¿am sobie siebie wy³¹cznie w roli prezentera, st¹d pomys³, by w TVN24, byli dziennikarze, którzy sami przygotowuj¹ wszystko, o czym potem bêd¹ mówiÌ na antenie.
M.: Zaczyna³a Pani w Radiu Zet, czy doœwiadczenia z radia s¹ przydatne w telewizji?J.P.: Bardzo, w moim przypadku i w przypadku wielu osób, które tu pracuj¹, a wczeœniej pracowa³y w radiu, ta praca da³a wspania³¹ bazê. Radiowcy s¹ pewn¹ elit¹ dziennikarsk¹, w³aœnie dlatego, ¿e s¹ okryci tajemnic¹, wszystko, co mog¹ zrobiÌ musz¹ wyczarowaÌ g³osem, g³ow¹, nie maj¹ wiêcej œrodków wyrazu, to wymaga pewnej sztuki.
Czy têskniê za radiem - tak. Ale w dobry sposób, nie cierpi¹c, radio by³o moj¹ pierwsz¹ i najwa¿niejsz¹ szko³¹ tego zawodu, przyda³o mi siê tu niesamowicie, bez tego nie da³a bym sobie rady. Ró¿nica miêdzy rodzajem pracy w radiu, a potem w telewizji by³a w moim przypadku zminimalizowana. Jeœli cz³owiek przez lata o tym samym mówi, tym ¿yje, to czyta - mówiê o polityce, Polsce, œwiecie, bardzo szeroko rozumianych tematach, to ma wewnêtrzny spokój, nawet je¿eli siada za kamer¹. Oczywiœcie dochodz¹ gesty, mimika, których trzeba siê pozbyÌ lub je ograniczyÌ, zwraca siê uwagê na strój, makija¿ itp. techniczne drobiazgi, które w telewizji s¹ potwornie wa¿ne i potrafi¹ skupiÌ niepotrzebnie na sobie uwagê widza - okrutna prawda o telewizji, o której mi mówiono i przed któr¹ ostrzegano, przeciwko której krótko siê buntowa³am, ale da³am za wygran¹.
M.: Czy taka osoba, ktĂłrÂą reprezentuje Pani na ekranie, to wynik codziennych ĂŚwiczeĂą?
J.P.: Nie ĂŚwiczĂŞ, nikt mnie specjalnie nie zmieniaÂł, myÂślĂŞ Âże jestem bardzo sobÂą. Ludzie, ktĂłrzy poznajÂą mnie poza antenÂą sÂą zaskoczeni, bo wydawaÂło im siĂŞ, Âże bĂŞdĂŞ milszÂą, przystĂŞpniejszÂą, ÂłagodniejszÂą. Mam w telewizji okreÂślone zadanie, mĂłwiĂŞ o bardzo konkretnych rzeczach, czĂŞsto maÂło radosnych. W przewaÂżajÂącej czĂŞÂści sÂą to rzeczy powaÂżne, smutne, straszne, nie dlatego, Âże taki jest Âświat, ale dlatego, Âże takie przynosi newsy.
Zupe³nie innymi zasadami rz¹dzi siê rozrywka w telewizji, a innymi wiadomoœci. Ja nie wyÌwiczy³am takiej pozy, nie uprawiam czegoœ specjalnie w telewizji, natomiast w sposób naturalny jestem inna w ¿yciu prywatnym. Mam ca³¹ gamê œrodków wyrazu, które wykorzystujê, lubiê bardzo siê œmiaÌ, uwielbiam opowiadaÌ kawa³y, potrafiê byÌ dusz¹ towarzystwa, jestem bardzo gadatliwa, ale w takiej roli nie wystêpujê nigdy na antenie.
M.: PowiedziaÂła, Pani Âże Âświat news'Ăłw, to Pani miejsce na ziemi, ale czy znajduje Pani czas na swoje prywatne Âżycie, gdzie jest to Pani prywatne miejsce na ziemi?
J.P.: Jakoœ ze wszystkim dajê sobie radê. Zauwa¿y³am, ¿e mam fantastyczn¹ córk¹, z której ¿ycia nie przegapi³am ¿adnego wa¿nego momentu, w której ¿yciu towarzyszê nie chwilowo tylko permanentnie. Wyciê³am œwiadomie ze swego ¿ycia bardzo du¿o ciekawych rozrywek, bez których mogê siê obyÌ - do kina najczêœciej nie chodzê, a interesuj¹ce mnie filmy ogl¹dam w domu na DVD. Ksi¹¿ki czytam zach³annie, ale mniej wiêcej dwa razy w roku, kiedy mam urlop i czytam to, co lubiê, na co normalnie nie mam czasu. Staram siê natomiast czytaÌ ksi¹¿ki z moim dzieckiem, s³ucham bardzo du¿o muzyki, ona niezmiennie towarzyszy mi w samochodowym radiu. Nie czujê siê oderwana od normalnego ¿ycia, czy œwiata, przygotowujê siê z córk¹, gdy ma szczególne lekcje w szkole, chodz¹ z ni¹ na bal, przedstawienia itp. Rzeczywiœcie mój tydzieù jest bardzo podporz¹dkowany pracy, ale uda³o mi siê wyt³umaczyÌ córce, ¿e ja tê pracê bardzo lubiê. Zuziê kocham ponad ¿ycie, ale mam te¿ zawód, który sprawia mi ogromn¹ przyjemnoœÌ i to cudowne znaleŸÌ taki zawód. Myœlê, ¿e mimo, ¿e zdarzaj¹ jej siê takie momenty buntu, to w tej chwili ju¿ mnie usprawiedliwi³a. Bardzo siê staram ca³y pozosta³y czas jaki mam dla niej, mojej rodziny i zwierzaków w pe³ni i ca³¹ sob¹ im oddaÌ. Czasami liczy siê jakoœÌ, a nie iloœÌ tego spêdzanego czasu z bliskimi.
M.: Czy w Âśrodowisku dziennikarzy znajduje Pani jakieÂś autorytety?
J.P.: Na pewno tak, na pewno wiele. MiaÂłam szczĂŞÂście w Âżyciu zawodowym trafiaĂŚ na autorytety. NaleÂżaÂłam do ekipy Andrzeja Wojciechowskiego, ktĂłry dla mnie sam byÂł autorytetem, a potem jego uczniowie Krzysztof SkowroĂąski, czy moja Ăłwczesna szefowa Paulina Stolarek. Potem w telewizji trafiÂłam na Mariusza Waltera i jego uczniĂłw, a Mariusz Walter i Andrzej Wojciechowski, to jakby nie byÂło podwaliny prywatnej telewizji i radia w Polsce. WiĂŞc miaÂłam szczĂŞÂście spotykaĂŚ na swej drodze naprawdĂŞ autorytety dziennikarskie.
M.: Coraz czêœciej kobiety osi¹gaj¹ wiêksze sukcesy ni¿ mê¿czyŸni, wydaje siê, ¿e dobre dziennikarstwo wi¹za³o siê do tej pory g³ównie z Panami. Z kim Pani lepiej siê pracuje z kobietami czy mê¿czyznami?
J.P.: Powiem szczerze w tym zawodzie nie ma p³ci. Pamiêtam jak w radiu ¿egnano mnie s³owami, ¿e kobieta w newsach nigdy nie osi¹gnie tego, co mê¿czyzna, a jest jednak u nas sporo kobiet, zajmuj¹cych siê polityk¹ i wiadomoœciami, choÌby Dorota Gawryluk, Monika Olejnik czy Hanna Smoktunowicz, znane, cenione i lubiane kobiety. W moim przypadku rzeczywiœcie tak siê sk³ada³o, ¿e najczêœciej pracowa³am z mê¿czyznami, moimi najbli¿szymi wydawcami, asystentami byli mê¿czyŸni, ale tak¿e jedn¹ z moich najlepszych wspó³pracownic jest kobieta, szybsza i czêsto twardsza ni¿ nie jeden facet. Tu nie ma miejsca na uprawianie typowo babskich rzeczy, plotkuj¹ i kobiety i mê¿czyŸni, komplementy prawi¹ sobie jedni i drudzy, dla mnie w TVN24 ró¿nica p³ci nie istnieje.
M.: KtĂłry fragment codziennej pracy w wiadomoÂściach jest dla Pani najtrudniejszy?
J.P.: Nie da siĂŞ tego jednoznacznie okreÂśliĂŚ. PrzychodzĂŞ do telewizji rano, wybieram z kolegami tematy, szukamy wspĂłlnie goÂści, zaczynamy dzwoniĂŚ, jak siĂŞ zgadzajÂą, to cudownie mogĂŞ od razu przygotowywaĂŚ siĂŞ do konkretnej rozmowy, problem zaczyna siĂŞ gdy goÂście zwodzÂą, a tak siĂŞ zdarza. CzĂŞsto mija parĂŞ godzin i nie wiem, kto bĂŞdzie moim rozmĂłwcÂą - Leszek Balcerowicz czy Jan Rokita czy Lepper. Nie znoszĂŞ w tej pracy czekania. Nie lubiĂŞ przymusowego nic nie robienia, ale gdybym miaÂła okreÂśliĂŚ, czego naprawdĂŞ w codziennej pracy nie lubiĂŞ, to poÂświĂŞcenia 45 minut na makijaÂż, wiem, Âże to waÂżne, ale uwaÂżam to za stratĂŞ czasu.
M.: Jak Pani lubi spĂŞdzaĂŚ ten wolny czas od pracy?
J.P.: Nie jestem szalona, nie uprawiam ekstremalnych sportĂłw. Mam swoje pasje i hobby. SzaleĂąstwo czasami oczywiÂście mnie dopada, ale w innej formie, potrafiĂŞ wydaĂŚ mnĂłstwo pieniĂŞdzy na prezenty dla najbliÂższych, nie jestem osobÂą oszczĂŞdnÂą i te szaleĂąstwo mnie czasami przeraÂża.
Uwielbiam podró¿owaÌ, ale nie mogê oddawaÌ siê tej pasji, tak jak inni, jestem wiêc podró¿nikiem wakacyjnym, jak mam urlop, to wyje¿d¿am w miejsca gdzie jest ³adnie i ciep³o - bardzo to lubiê. Jak jest zima, to wyje¿d¿am tam gdzie jest ³adnie i narciarsko. Lubiê przebywaÌ z ludzi, których kocham, wakacje to moment kiedy mogê byÌ z nimi od rana do nocy. Jest wiele emocji w moim ¿yciu zawodowym, wiêc wolny czas staram siê spêdzaÌ dosyÌ spokojnie. Szaleùstwem w moim ¿yciu jest posiadanie siedmiu zwierz¹t, jak o tym na trzeŸwo myœlê, to jest to czyste szaleùstwo, szczególnie rano kiedy liczê minuty, a muszê wszystkich nakarmiÌ. Ale to dodaje mojemu ¿yciu uroku, wartoœci i radoœci, tej bez fajerwerków, ale niezwykle wa¿nej, cennej i przyjemnej.
[ Dodano: Wto Kwi 25, 2006 8:58 pm ]
[ Dodano: Sro Kwi 26, 2006 4:51 pm ]
24 godziny - Justyna rozmawiaÂła z JarosÂławe Selinem i DanutÂą Waniek
[ Dodano: Sro Kwi 26, 2006 5:25 pm ]
a w II czĂŞÂści z PawÂłem Piskorskim oraz Markiem Jurkiem
[ Dodano: Sro Kwi 26, 2006 9:20 pm ]
... szkoda Âże nikt tu nie zaglÂąda 
:spiewa: :mhm: :/
[ Dodano: Czw Kwi 27, 2006 4:24 pm ]
transmisja z podpisania umowy koalicyjnej - goÂście Justyny: BronisÂław Wildstein, Janina Paradowska
[ Dodano: Czw Kwi 27, 2006 4:50 pm ]
oraz K. TchĂłrzewski, J. Kalinowski
